Zamknij

Bez błyskotliwych karier

14:08, 17.11.2015
Skomentuj
reo
Felieton naczelnego • Smętna ta nasza Opolszczyzna, a w jej sercu nasz ukochany powiat krapkowicki. Kiedy przegląda się czołówki wojewódzkich dzienników, słucha i ogląda serwisy informacyjne publicznego radia i telewizji, czasami można z nudów przysnąć. Analizując opolskie media trzeba wysnuć jeden smutny wniosek - niewiele się u nas dzieje, a opolskie życie toczy się leniwie jak wody Odry. Trudno więc winić moich kolegów dziennikarzy, że nie mają o czym pisać, i czego pokazywać. Ciągnąc ten smętny wątek należy z całą pewnością stwierdzić także, że nasz region na pewno nie jest ani szczególnie kwitnący, ani szczególnie gospodarny. Jest za to na pewno szczególnie osamotniony…
 
W ubiegłym tygodniu lotem błyskawicy obiegł opolskie media „nius” o tym, że w nowo tworzącym się rządzie PiS trzech opolan dostało propozycje pracy. „Ja cię kręcę”! lub „Kurde balans”! - chciałoby się na to powiedzieć, oddając tym samym szok i zdziwienie, jakie towarzyszy każdemu mieszkańcowi województwa po przeczytaniu takiej informacji. „Nius” donosi, że szef opolskich struktur PiS Sławomir Kłosowski ma być wiceministrem edukacji, inny poseł Zjednoczonej Prawicy Patryk Jaki otrzymał ponoć propozycję bycia wiceministrem sportu, a niedoszły opolski senator Marcin Ociepa może trafić pod skrzydła Jarosława Gowina do ministerstwa nauki. Trzeba uczciwie stwierdzić, że gdyby informacja ta okazała się prawdziwa byłby to sukces historyczny i dotąd niebywały. Opolszczyzna przez 26 lat niepodległej Polski nigdy nie miała aż tylu – trzech „swoich” ludzi w warszawskich ministerstwach. Wcześniej w latach 2006-2007 wiceministrem edukacji narodowej był wspomniany Kłosowski, a w latach 2007-2013 w czasie rządów Platformy Obywatelskiej o przeróżne ministerstwa infrastruktury i gospodarki „obijał się” jako sekretarz stanu (wiceminister) poseł Jarmuziewicz. I to by było na tyle. W czasach wolnej Polski żaden z opolskich polityków nie zrobił znaczącej kariery w Warszawie!? To jest dopiero szok!
 
Być może z tej właśnie przyczyny Opolszczyzna w Polsce jest tak bardzo osamotniona. Z wyższością i pretensją, że istniejemy, patrzą na nas we Wrocławiu i Katowicach. W Warszawie wszyscy myślą, że u nas mówi się po niemiecku, żyjemy za niemieckie kiedyś marki, a teraz euro  i nie ma nikogo, kto wyprowadziłby warszawiaków z tej ignoranckiej niewiedzy. Dlatego, że nie ma nikogo, Opolszczyzna omijana jest szerokim łukiem przez wielkich inwestorów, jak na lekarstwo u nas można zliczyć inwestycje finansowane z budżetu państwa. O mały włos nie stracilibyśmy na przykład niesamowicie potrzebnej rozbudowy elektrowni „Opole”. O ekonomicznej i gospodarczej potrzebie tej inwestycji najdosadniej przekonał kryzys energetyczny, jaki ogarnął Polskę podczas sierpniowych upałów. Jego głównym powodem wcale nie była zła jakość linii przesyłowych, ale przestarzałe polskie elektrownie...
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%