Część szósta • Z długiego urlopu rekonwalescencyjnego w rodzinnych stronach Strachwitz powrócił do swego oddziału już w stopniu podpułkownika. Znajdująca się pod Słowiańskiem jednostka właśnie zakończyła przezbrajanie w najnowszą wersję czołgu PzKpfw III J. Potencjał tych maszyn, dysponujących grubszym pancerzem i długolufowym działem kaliber 50 mm, Panzegraf mógł przetestować bardzo szybko, gdyż Rosjanie przypuścili w tym rejonie duży kontratak, licząc na wzięcie Niemców w kleszcze.
Jednak to niemieckie jednostki pancerne, sprawnie manewrując, w serii bitew zdołały odciąć spore siły sowieckie, zamknąć w kotle pod Izumem i do końca maja zniszczyć przeciwnika. Sama 16 Dywizja Pancerna wpisała na swoje konto 31,5 tys. jeńców, ponad dwieście zdobytych dział i 70 zniszczonych czołgów. Te ostatnie w większości padły łupem batalionu pancernego Strachwitza.
Szósty zmysł
W kolejnych miesiącach niemieckie jednostki wypracowywały pozycje wyjściowe do ataku na Stalingrad i dalej, na pola naftowe Kaukazu. W serii bitew w wielkim łuku Donu Panzergraf znów dwukrotnie został ranny, ponadto dwa razy cudem uniknął śmierci - raz od ostrzału artyleryjskiego, a raz od miny. Wśród jego żołnierzy coraz częściej mówiło się o „szóstym zmyśle” dowódcy, jego wyczulonym instynkcie i niebywałym szczęściu. Szczególnie to ostatnie miało się niebawem potwierdzić...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz