Ludzie wybiorą dobrze

Część druga rozmowy • Z Romanem Chmielewskim, redaktorem naczelnym „Nowin Krapkowickich”, kandydatem z listy KWW Razem dla Obywateli do Rady Powiatu Krapkowickiego.  

Po raz pierwszy w Krapkowicach wybory na burmistrza rozstrzygnie pomiędzy sobą dwóch kandydatów. To dobrze czy źle dla naszej lokalnej demokracji?
Myślę, że to nie najlepiej, ale nie rozdzierałbym z tego powodu przysłowiowych szat. Najważniejsza jest przecież nie ilość kandydatów, ale to żeby byli na najwyższym poziomie.

A są?
I tak i nie. (śmiech)

To odpowiedź wymijająca.
Nie za bardzo chciałbym to komentować. Powiem tylko tyle, że póki co, kolejna trzecia już konfrontacja Kasiura – Sonik jest dosyć nudna. Obaj kandydaci po raz kolejny opowiadają i obiecują te same rzeczy.

Czyli przydałby się jednak ktoś trzeci?
Oczywiście, ale tylko pod warunkiem, że przedstawiłby jakieś ciekawe pomysły na rozwój miasta i gminy i prezentowałby nową filozofię działania - prawdziwy lider jest człowiekiem przejętym przede wszystkim losem innych, a nie skupia się na sobie i swoich znajomych. Brak kogoś trzeciego, a może nawet czwartego mocno ogranicza debatę o naszym mieście. Zauważ, że urzędujący burmistrz Andrzej Kasiura ubiega się o fotel burmistrza już po raz trzeci, a Maciej Sonik robi to samo po raz piąty! Jakoś nie widzę niczego szczególnie ciekawego w prezentowanej przez nich ofercie. Jednemu i drugiemu brakuje pomysłów, wizji i rozmachu. W sumie szkoda...

A jak oceniasz szanse obu kandydatów?
Zanim to zrobię z przykrością muszę stwierdzić, że po ośmiu latach rządzenia miastem przez Kasiurę i powiatem przez Sonika, zarówno jeden jak i drugi to trochę nie moja bajka. Oceniam ich szanse mniej więcej po równo z lekkim wskazaniem na Kasiurę. Myślę, że to będzie bardzo wyrównany wyborczy bój, a o wyniku może zdecydować nawet kilka-kilkanaście głosów.

Zwykle urzędujący burmistrz, jeśli tylko nie popełnił jakiegoś większego błędu, wygrywa wybory w cuglach. Dlaczego nie dzieje się tak u nas?  
Dzisiejsza słabość burmistrza Kasiury rozpoczęła się osiem lat temu, kiedy to po raz pierwszy został burmistrzem. Wtedy krapkowiczanie spodziewali się, że nowy szef miasta wprowadzi pewne zmiany, reformy, korekty, które moim zdaniem były wręcz niezbędne. Niestety dzisiejszy burmistrz zrobił w tym zakresie zdecydowanie za mało. W miarę upływu czasu zaczął się rozkręcać, ale mam wrażenie, że ta kadencja stała przede wszystkim pod znakiem walki burmistrza z bardzo opozycyjną względem niego większością w radzie. Myślę, że na te walki burmistrz – większość w radzie straciliśmy zbyt dużo czasu. Stąd pomysł na start w wyborach KWW Razem dla Obywateli jako trzeciej siły, która uleczy ten dwubiegunowy, a przez to szkodliwy dla mieszkańców układ: Andrzej Kasiura (Mniejszość Niemiecka) kontra Maciej Sonik (Platforma Obywatelska).

Jak oceniasz drugiego kandydata?
Zapytaj mnie proszę o coś ciekawszego, a nie tylko w kółko „Sonik” albo „Kasiura” .

Czyli o co?
O KWW Razem dla Obywateli oczywiście (śmiech).
 

Może jednak odpowiesz na moje poprzednie pytanie?
Maciej Sonik ma moim zdaniem trochę odwrotną historię. Po tym jak został starostą wprowadził parę koniecznych zmian w Starostwie Powiatowym. Niestety moim zdaniem obecnemu staroście i jego zapleczu starczyło entuzjazmu, pasji i pomysłów na niecałe dwa lata. Potem było już coraz gorzej. Obecna kadencja w wykonaniu starosty Sonika i zarządu na czele, którego stoi jest po prostu zła. Ale nie chcę zbytnio rozwijać tego tematu, bo znowu ktoś mi zarzuci, że krytykuję Sonika, bo go nie lubię, a to nieprawda.

Wracając do KWW Razem dla Obywateli...
No nareszcie (śmiech).

...powiedz coś o waszych kandydatach.
W tym roku znacznie ostrożniej i roztropniej kompletowaliśmy nasze listy. Nie chcieliśmy na nich ludzi przypadkowych lub takich, którzy natychmiast po wyborze odcinają się od programu i wartości swojego komitetu mamieni stanowiskami i dietami. Takie sytuacje miały już miejsce i teraz chcieliśmy ich uniknąć. Myślę, że nasi kandydaci to bardzo wartościowi ludzie, ludzie spoza układów, nie uwikłani w jakieś zawodowe, biznesowe czy towarzyskie powiązania z władzą. To naprawdę świetna drużyna zarówno do powiatu jak i do gminy. Podczas kompletowania list rozmawialiśmy z bardzo wieloma fajnymi ludźmi niektórzy wyrazili chęć kandydowania, ale wielu także nam odmówiło.

Dlaczego coraz mniej „fajnych” ludzi unika lokalnej polityki?
Wcale im się nie dziwię, że nie chcą się angażować. Ludzie w powiecie krapkowickim są spokojni, otwarci i rzeczowi. Kto chce być narażony na hejt w internecie, na sprawy sądowe w trybie wyborczym z absurdalnych powodów czy inne nieprzyjemności? Ludzie nie chcą się narażać, i ja ich rozumiem. Bardzo się cieszę, że znaleźli się tacy, którzy przezwyciężyli strach i poszli do wyborów. Jednak presja i obawy są bardzo duże, proszę zobaczyć jak wyglądają wybory w gminie Walce, gdzie w 12 na 15 okręgów są tylko pojedynczy kandydaci, a jak niewielu chętnych do startowania jest w Strzeleczkach, Gogolinie czy Zdzieszowicach. Jednak mnie bardziej martwi to, że niektórzy kandydaci publicznie wyrażali radość z faktu, że komitety miały problemy ze skompletowaniem list. To dowód na to, że ci ludzie kompletnie nie rozumieją tego czym jest demokracja i jak ona działa. Trzeba więc zadać im pytanie po co startują w wyborach?

Kiedy spokojni i moralni ludzie się odsuwają od polityki do władzy pchają się ludzie, którzy są zdolni praktycznie do wszystkiego żeby tę władzę zdobyć. To bardzo niebezpieczne dla każdej lokalnej społeczność...  
Zgadzam się. Uważam, że z taką sytuacją, jaką opisałeś, mamy do czynienia w powiecie krapkowickim i w samych Krapkowicach. Na szczęście jednak nie tylko na listach KWW Razem dla Obywateli, ale także w kilku innych komitetach są ludzie, którzy mają zupełnie inną filozofię działania – startują nie dla diety czy władzy, ani po to żeby załatwić pracę członkom swojej rodziny lub znajomym, ale po to żeby zrobić coś dla miasta i powiatu. Jestem więc spokojny o wynik wyborów, bo wierzę w mądrość naszych mieszkańców. Wiem, że ludzie wybiorą dobrze.