Gogolin • - W trudnych czasach wojny tak budowali tutaj schron, że obudowano dąb betonem, pozwalając mu przetrwać do dzisiaj. Jak to możliwe, że teraz chcą go pozbawić życia? – pytała retorycznie Johanna Grytz, urodzona w 1933 roku mieszkanka Gogolina, która pamięta to drzewo od czasu, kiedy mijała je w drodze do szkoły. Dziś kolejarze nie pozostawiają żadnych złudzeń – drzewo musi być wycięte.
- My tu mieszkamy od lat i widzimy, że najbliższy od dębu tor kolejowy w praktyce w ogóle nie jest używany. A mimo to zagięli na niego parol – oburzają się mieszkańcy miasta, którzy nie zamierzają dopuścić do wycinki – jednego z symboli miasta...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz