Zamknij

Rynek w panoramie

13:46, 24.10.2017
Skomentuj
Część trzecia • To nie miał być cykl. Niespodziewanie duże zainteresowanie i pozytywny odzew na opublikowane w numerze 40/2017 pierwsze zdjęcie skłonił nas jednak do zaprezentowania na naszych łamach pełnej przedwojennej panoramy krapkowickiego Rynku. Postanowiliśmy przy omawianiu poszczególnych kamienic poruszać się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, stąd część druga objęła fragment zabudowy na prawo od granicy kadru części pierwszej. 
 
Dziś konsekwentnie zaczynamy od budynku, który znalazł się na granicy kadru części drugiej. Gdyby nasz zamysł od początku wiązał się z prezentacją pełnej panoramy, to dzisiejsze zdjęcie pewnie ukazałoby się jako pierwsze, bo oto widnieją na nim kamienice numer 1, 2 i 3, ale „jedziemy” po kolei – od numeru 26.
 
Przeprowadzka na Opolską 
Nie tak dawno pisaliśmy w cyklu „Z archiwum reklamy” o zakładzie krawieckim Gerharda Kondli, który przez jakiś czas funkcjonował w tej właśnie kamienicy. Kondla specjalizował się w odzieży męskiej i chłopięcej, ale już w 1940 roku figurował w księgach adresowych pod zupełnie innym adresem - Oppelnerstraße 79 (w miejscu, gdzie dziś znajduje się parking między ulicami Opolską i Drzymały) i rozszerzył swoją ofertę o stroje damskie. Kamienica nr 26, która dziś nosi numer 23, należała, podobnie jak sąsiednia po lewej, do rodziny Felka.
 
Wędliniarska konkurencja
Kolejne dwie bardzo wąskie kamieniczki, pod ówczesnymi numerami 27-28, mieściły tylko mieszkania, z których jedno zajmował nadsekretarz urzędu pocztowego nazwiskiem Breier, inne mistrz hydrauliki Paul Brinsa, a oprócz nich żyły tu dwie inne rodziny. Obok natomiast widzimy na zdjęciu sklep mięsno-wędliniarski Johanna Thometzka, który latami dzielnie opierał się silnej konkurencji „klanu” Hoffmannów (posiadaczy fabryki kiełbasy i konserw oraz dwóch masarni w Rynku). 
 
Biały na niemiecki
Numer 30, dziś 26, to bardzo ciekawa kamienica, mocno przebudowana na przełomie lat 80./90. ubiegłego wieku. Dziś w podcieniach funkcjonuje apteka i lokal handlowy, wcześniej jednak nie było podcieni, lecz niemal cały parter zajmowała gospoda „Zum Weissen Adler”, czyli „U Białego Orła”. Lokal, prowadzony przez Stefana Bielę, miał jeszcze do początku lat 30. XX wieku polski charakter i spotykali się tu mieszkańcy miasta i okolicy o polskiej orientacji narodowej. Po przejęciu władzy w kraju przez nazistów i po znacznym zaostrzeniu kursu wobec mniejszości polskiej, obiekt zmienił nazwę. Martha Biela, prawdopodobnie wdowa po Stefanie, prowadziła tu wówczas zajazd „Deutscher Adler”, czyli „Niemiecki Orzeł” i taki już widzimy na zdjęciu. Wejście do gospody zasłania drzewo, po lewej od niego dostrzeżemy jeszcze zakład fryzjerski Richarda Nowaka...
 
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%