Ciąg dalszy • Kiedy roztrzęsiona starsza kobieta – mieszkanka Pietnej (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) opowiadała nam o tym, co przeżyła podczas ostatniej nocy sylwestrowej nie spodziewaliśmy się, że jej opowieść spotka się z tak niekulturalnym (to najdelikatniejsze słowo jakie przychodzi nam na myśl) odzewem niektórych osób.
Przypomnijmy, że w noc sylwestrową dom mieszkanki Pietnej został zasypany petardami, które były detonowane przez uczestników zabawy sylwestrowej, która odbywała się w pobliskiej remizie strażackiej OSP Pietna. Kobieta oraz jej syn pokazali nam kilkanaście fotografii, na których udokumentowali zużyte opakowania po fajerwerkach, które spadły na dach ich domu, ogród i podwórko. Dodatkowo właściciele domu twierdzili, że dopalające się na dachu fajerwerki uszkodziły papę, która chroni dach.
Dziecinada w „TK”
Po publikacji artykułu w naszej gazecie na redakcyjnym Facebooku pojawiły się niewybredne komentarze najczęściej młodych i bardzo młodych ludzi, atakujące właścicielkę domu (osobę, która mogłaby być babcią niektórych z tych osób) oraz naszą redakcję. Tydzień później w „Tygodniku Krapkowickim”, który wcześniej nawet się o całej sprawie nie zająknął, opublikowano list pod tytułem: „Nie ma wojny w Pietnej” podpisany przez Zarząd OSP Pietna, którego poziomu nie będziemy komentować, bo naprawdę nie ma czego. List zakończono radą - apelem rodem jakby z przedszkola: „Na koniec przesyłamy naprawdę dobrą radę: ludzie rozmawiajcie ze sobą i lubcie się… bardziej”...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz