Zamknij

Tamten pamiętny wrzesień cz. 2.

14:40, 24.08.2014
Skomentuj
Część druga • Ziemia krapkowicka stała się w 1939 roku jednym z punktów wypadowych niemieckiego ataku na Polskę. Zgrupowane na naszych ziemiach jednostki miały za zadanie uderzyć w kierunku na Częstochowę – Piotrków Trybunalski - Radom, a okoliczne lotniska stały się bazami wspierającej inwazję Luftwaffe.
 
Już od 18 sierpnia jednostki Wehrmachtu rozpoczęły zajmowanie wyznaczonych pozycji wyjściowych do ataku na Polskę. Na Śląsku rozlokowały się: 8., 10. i 14. armia, ze składu Grupy Armii „Południe”. Łącznie ugrupowanie to składało się z 19 dywizji piechoty, dwóch dywizji zmotoryzowanych, trzech dywizji pancernych i trzech lekkich. Na terenie dzisiejszego powiatu krapkowickiego, pod Krapkowicami i Dąbrówką, skoncentrowały się oddziały XV Korpusu Zmotoryzowanego dowodzonego przez gen. H. Hotha. Tymczasowo sztab tych oddziałów zakwaterował się w pałacu w Zakrzowie. Ważnym punktem na trasie przerzutu wojsk była stacja kolejowa w Gogolinie, wyposażone miedzy innymi w rampę do przeładunku czołgów i innego ciężkiego sprzętu (w miejscu dzisiejszego dworca autobusowego). Swoją rolę odegrała również linia kolejowa Gogolin – Prudnik, a właściwie będący jej częścią most kolejowy na Odrze w Krapkowicach. Wzdłuż torów niemieccy saperzy ułożyli na nim grube drewniane belki (może podkłady kolejowe?), po których mógł odbywać się ruch kołowy. W ten sposób można było przerzucić na drugą stronę rzeki oddziały zmotoryzowane, omijając centrum Krapkowic i Otmętu.
 
Gościnny Kamień
Swoje bazy wypadowe zaczęła organizować również Luftwaffe. 26 sierpnia na lotnisko w Kamieniu Śląskim przebazowana została jednostka myśliwska I./ZG2 (Pierwsza Grupa Drugiego Pułku Niszczycielskiego) pod dowództwem kapitana Johannesa Gentzena. Miała ona na wyposażeniu 45 samolotów Messerschmitt 109 we wczesnych wersjach C i D. Personel jednostki otrzymał serdeczną i sutą gościnę w miejscowym pałacu grafa Hyazintha Strachwitza. Gospodarz nie mógł osobiście witać pilotów, gdyż sam, jako zawodowy oficer wojsk pancernych był już zmobilizowany wraz ze swoją jednostką. Niemniej przykazał służbie, by „powietrznej braci” niczego w Kamieniu nie brakowało. Nic dziwnego, że dowódca jednej z trzech eskadr grupy, karl Georg von Stackelberg, zapisał w swoich pamiętnikach, że lotnicy jednostki w ciągu kilku dni poczuli się tu jak w domu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%