Zamknij

Tracą Krapkowice

13:11, 12.12.2017
Skomentuj
Komentarz • Abstrahując od istoty konfliktu między naczelnik Ireną Wójcik a wiceburmistrzem Andrzejem Brzeziną, podczas ubiegłotygodniowej sesji nadzwyczajnej nie dało się nie zauważyć zbyt jednostronne zaangażowanie w całą sprawę przewodniczącego krapkowickiej Rady Miejskiej Andrzeja Małkiewicza (KWW Macieja Sonika). 
 
Nie umniejszam tu w żaden sposób wagi, ani zasadności zarzutów, jakie w swoim piśmie podniosła przeciw swojemu zwierzchnikowi pani Wójcik. O tym wypowie się komisja mobbingowa oraz audytorzy badający wskazane w piśmie sprawy. 
 
Pod pozorem troski o przejrzystość samorządu i prawa obywateli do wiedzy o tym, co dzieje się w urzędzie miasta, Małkiewicz najwyraźniej wystartował już z kampanią przed wyborami samorządowymi, które odbędą się jesienią przyszłego roku. Bo jaki cel mogło mieć zwołanie sesji nadzwyczajnej Rady Miejskiej, która już z samej mocy prawa nie ma żadnych kompetencji do ingerowania w pracę urzędu? Radni mogli usłyszeć na niej właściwie tylko to, co już wyczytali ze skierowanych do nich pism. No, ale dzięki sesji wszystko wybrzmiało wyraźnie przed kamerami i mikrofonami, tworząc atmosferę skandalu w krapkowickim ratuszu, który radni z klubu KWW MS chcą za wszelką cenę wyjaśnić. Oczywiście żadne konkretne wyjaśnienia paść tu nie mogły, ale odpowiedni efekt propagandowy zaistniał. 
 
Przewodniczący popełnił szkolny błąd, ustalając taki, a nie inny porządek obrad pospiesznie zwoływanej sesji. Znalazły się w nim jedynie te oto trzy punkty:
1. Otwarcie sesji i stwierdzenie prawomocności obrad.
2. Przedstawienie informacji burmistrza w sprawie informacji zawartych w piśmie Ireny Wójcik z dnia 23.11.2017 r., przekazanym do wiadomości Rady Miejskiej w Krapkowicach.
3. Zakończenie sesji.
Błąd polega na tym, że w porządku obrad nie przewidział miejsca na kluczowe dla całej sprawy wystąpienie zwaśnionych stron, ani na jakąkolwiek dyskusję radnych?! (sic.)   
 
Widać ekscytacja mającym nastąpić „grillowaniem” niewygodnego dla pewnej części radnych Andrzeja Brzeziny odsunęła na bok zwykłą biurokratyczną skrupulatność. Jednak, aby osiągnąć swój polityczny cel, stworzony przez siebie porządek obrad przewodniczący rady musiał wielokrotnie łamać, ignorując uwagi burmistrza Andrzeja Kasiury i stojących za nim radnych Mniejszości Niemieckiej i KWW „Dla Krapkowic”, którzy pytali: „W którym punkcie porządku obrad jesteśmy” lub „Wyczerpaliśmy porządek obrad”. Gdyby trzymać się zaproponowanego przez Małkiewicza porządku obrad ani pani Wójcik, ani pan Brzezina nie powinni na sesji zabrać głosu?!
 
Przez to wszystko „grill” nie rozpalił się prawidłowo, a jedynie zaczął brzydko dymić...
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%