Felieton naczelnego • Ktoś musi położyć kres sytuacji, jaka panuje w powiecie krapkowickim. Epizod z listami, jakie wysyła do starosty Macieja Sonika burmistrz Joachim Wojtala „błagając” o spotkanie, jest symboliczny. Czy tak właśnie pan Maciej sprawuje swoją władzę? Skoro starosta Sonik tak traktuje burmistrza, który mu nie przytakuje i ma swoje zdanie, to jak może traktować innych, „mniejszych” od burmistrza ludzi, którzy mu nie przytakują i ośmielają się mieć własne zdanie (nie zawsze zgodne ze zdaniem starosty)? Na to pytanie nie trudno znaleźć odpowiedź i nie będzie to odpowiedź o zabarwieniu optymistycznym.
Sonik, jako starosta, od kilku lat robi co chce i w obecnej sytuacji nikt nie jest w stanie na niego w jakikolwiek sposób wpłynąć. To bardzo niedobrze dla powiatu krapkowickiego i jego mieszkańców. Jeśli tak ważne stanowisko pełni osoba tak bardzo przekonana o swojej racji i nieomylności i kiedy dosłownie nikt nie ma możliwości przekonać jej, że nieomylna nie jest i racji zawsze nie ma, to może być groźnie, i to bardzo.
Problem Sonika rozwinął się z początkiem tej kadencji, kiedy decydując się na ryzykowny ruch wystartował w wyborach do powiatu i na burmistrza z własnego komitetu. We wcześniejszych wyborach z 2010 roku, reprezentując barwy Platformy Obywatelskiej, musiał się liczyć z partyjnymi bossami, którzy, choć szczególnie zainteresowani Krapkowicami nie byli, byli nad nim i zawsze ktoś mógł im na Sonika naskarżyć. Wówczas zawsze pryska cały czar danej osoby albo przynajmniej jego część. W przypadku Sonika jest to czar nowoczesnego otwartego samorządowca, jaki Sonik przez lata wokół siebie kreował. A pan Maciej bardzo nie lubi i boi się tego, kiedy jego czar pryska. Jednak od 2014 roku, kiedy Sonik stał się niepodzielnym autorem swojego wyborczego sukcesu, partyjny wpływ kolegów z PO został całkowicie zmarginalizowany.
Kiedy przysłuchuję się obradom Rady Powiatu Krapkowickiego widzę straszliwie, jak nigdy dotąd, słabą reprezentację Mniejszości Niemieckiej i radnego Machę, który próbuje „robić” za konstruktywną opozycję. Niestety dla lokalnej demokracji Macha jest sam, więc jego „siła głosu” jest bardzo słaba. Widzę także radnych z zaplecza starosty Sonika, którzy dla trwałości zawiązanych koalicji zrezygnowali z własnego zdania jeśli chodzi o powiatowe problemy. W tej kadencji brakuje indywidualności, takich jak chociażby radna powiatowa Genowefa Kozubek-Kopecka, które zawsze i na każdy temat miały coś do powiedzenia, a które także dla szeroko rozumianego dobra wspólnego były w stanie z owego zdania zrezygnować...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz