Zamknij

Zapomniane ofiary, część 5.

12:35, 09.06.2015 Aktualizacja: 12:36, 09.06.2015
Skomentuj
Gogolin- Zakrzów • W poprzednich odcinkach przedstawiliśmy historię obozów pracy w Dąbrówce Górnej, Krapkowicach i Otmęcie. Dziś przyszedł czas na przypomnienie o niedoli jeńców i robotników przymusowych w kilku miejscowościach gminy Gogolin. Jak się okazuje, to tutaj los wielu z nich był najokrutniejszy i tutaj największa liczba z nich straciła życie.
 
Już na początku 1938 roku w rejonie dzisiejszych ulic Słowackiego i Żeromskiego w Gogolinie powstał pierwszy w naszej okolicy obóz pracy dla niemieckich Żydów. Dwa baraki otoczone wysokim płotem z drutu kolczastego mieściły około 300 więźniów. Trzeci, znajdujący się poza ogrodzeniem, przeznaczony był dla personelu i strażników. Obóz ulokowano pod lasem, z dala od ówczesnej zabudowy miejscowości. Najbliższym budynkiem była oddalona o kilkaset metrów „nowa szkoła” - dzisiejszy Zespół Szkół w Gogolinie. Niedługo po wybuchu wojny dobudowano dwa baraki, a w późniejszym czasie jeszcze cztery, tak że obiekt mógł pomieścić łącznie nawet 800 więźniów. Historia tego obozu jest o tyle skomplikowana, że nie zachowała się niemiecka dokumentacja na jego temat, a zachodziły tu liczne zmiany organizacyjne, łącznie z zawieszeniem jego istnienia i ponownym uruchomieniem i zmianami przeznaczenia.
 
Najpierw RAB
Od początku swego istnienia obóz był związany z budową autostrady Wrocław – Bytom. Więźniowie zajmowali się głównie robotami ziemnymi: niwelacją terenu, wybieraniem piasku, budową i utwardzaniem nasypów. Pracowali przy użyciu wyłącznie ręcznych narzędzi, taczek i ciągnionych walców. Gdy z czasem front robót rozciągnął się na większą odległość, ułożono szyny, po których robotnicy przetaczali wagoniki z piaskiem, ziemią lub kamieniami. Od wiosny 1940 roku wyniszczonych pracą niemieckich Żydów stopniowo zastępowali ich pobratymcy z Zagłębia Dąbrowskiego, a wkrótce z państw Europy Zachodniej. Komendantem obozu był Fritz Gnittka z Gliwic, zastąpiony w 1942 roku przez niejakiego Alfreda Grehla, a następnie Zygfryda Ebera spod Wrocławia. Strażnicy rekrutowali się zaś głównie spośród miejscowych policjantów i członków SA.
 
 
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%