Zamknij

Znajdź swój „pieniek”

12:35, 10.08.2016
Skomentuj
Felieton naczelnego • Mało kto wie, że jeden z najwybitniejszych sportowców świata ostatnich dwóch dziesięcioleci, pływak Michael Phelps, miał jeszcze zupełnie nie tak dawno ogromne problemu z alkoholem i depresją. Ten amerykański idol milionów ludzi – 26-krotny mistrz świata i 19-krotny złoty medalista igrzysk olimpijskich (najbardziej utytułowany olimpijczyk czasów nowożytnych) zmagał się bardzo poważnie sam ze sobą. Jednak kilka miesięcy temu media doniosły, że ostatecznie przezwyciężył tę najważniejszą i zapewne najtrudniejszą walkę swojego życia i wrócił do treningów. Na trwającej aktualnie w Rio de Janeiro olimpiadzie będzie więc zdobywać kolejne medale dla siebie i USA. O tym, że z Michaelem jest już OK niech świadczy fakt, że już w swoim pierwszym starcie wraz z kolegami zdobył w sztafecie 4x100 metrów złoto. Phelps, tak jak zapowiedział, powiesił medal na szyi swojego trzymiesięcznego synka.
 
Historia sympatycznego pływaka, któremu kibicuje nie tylko cała Ameryka, ale pewnie pół świata, jest niestety odzwierciedleniem trudnych czasów, w jakich przyszło nam żyć. Przecież temu młodemu (Phelps ma dopiero 31 lat), zdrowemu, przystojnemu i zapewne bardzo bogatemu człowiekowi nie brakowało nic. Jego niebywałe sukcesy sportowe zapewniły mu ogólnoświatową sławę i historyczno-statystyczną nieśmiertelność. Przez następne dziesięciolecia, jeśli ktoś będzie mówił o pływaniu i porównywał się do pływackich mistrzów, nie będzie mógł pominąć właśnie Michaela Phelpsa z miasta Baltimore w stanie Maryland. Sukcesy dały mu nie tylko sławę, której pożąda tak wielu, ale również wielkie pieniądze i ekscytujące, ciekawe życie, którego zazdrości mu pewnie większość. Jednak ta piękna historia ma swoje bolesne cienie, czytając ją wręcz ciśnie się na usta pytanie: Co było nie tak w życiu amerykańskiego bohatera, że popadł w alkoholizm i depresję?...
 
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%