Felieton naczelnego • Wizerunkowe seppuku burmistrza Andrzeja Kasiury trwa. Burmistrz najpierw strzelił sobie w kolano powołując w arcytajemnicy swojego drugiego zastępcę, a potem kilka razy ugodził się w stopę uparcie wszystkich przekonując, że powołany wiceburmistrz Andrzej Brzezina i jego wypłata nic nie kosztują budżetu Krapkowic, w domyśle podatników, którzy na ów budżet się składają. Plan Kasiury był dosyć prosty - powołać Brzezinę na swojego drugiego zastępcę nic nikomu nie mówiąc i z nikim się nie konsultując. Burmistrz Kasiura naiwnie liczył, że takie załatwienie tej sprawy „rozejdzie się po kościach” i wyrządzi mu jak najmniej wizerunkowej szkody. Pan Andrzej, choć jest przedstawicielem Mniejszości Niemieckiej, zastosował w tej sprawie filozofię zgodną ze znanym rosyjskim powiedzeniem: „Tisze budziesz, dalsze pódziesz” (pisownia własna). Co znaczy, ni mniej ni więcej, że będąc cicho, działając bez rozgłosu, więcej dla siebie można załatwić. Jednak akurat w tej sprawie był to najgorszy z możliwych sposobów jej załatwienia.
To prawda, że za politykę kadrową urzędu miasta odpowiada burmistrz, ale budżet tegoż urzędu, każdego roku uchwalają radni. Poza tym, jeśli burmistrz normalnie współpracuje z radnymi, tego typu konsultacje, w tak kluczowych sprawach, to rzecz oczywista. Jednak Kasiura pominął w powoływaniu Brzeziny nawet tych radnych, którzy wystartowali z jego komitetu wyborczego, czym – co zrozumiałe - mocno ich rozzłościł. Skutek? Ostre w swoim tonie oświadczenie radnych Rady Miejskiej Krapkowic, podpisane aż przez 18 z 21 radnych. Sprawa zakończyła się ogólnym niesmakiem i wrażeniem rosnącej nieufności pomiędzy burmistrzem, a częścią radnych, której nie da się zatuszować frazesami wygłaszanymi przez obie strony podczas oficjalnych uroczystości.
Dodatkowo okazało się, że Kasiura musi mieć w swoim urzędzie tak zwanego kreta. „Kret” poinformował o powołaniu do istnienia instytucji drugiego wiceburmistrza gazetę lokalną, która podczas ostatnich wyborów samorządowych w jednoznaczny sposób poparła odwiecznego kandydata na burmistrza Krapkowic i rywala Kasiury - Macieja Sonika. Doszło więc do tego, że zanim ktokolwiek z radnych dowiedział się o drugim wiceburmistrzu, wiedziała o tym gazeta i jej czytelnicy. Generalnie na własne życzenie burmistrza Kasiury dokonał się blamaż nie tylko wizerunkowy, który na pewno zostanie wyciągnięty podczas zbliżającej się wielkimi krokami następnej kampanii wyborczej...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz