Felieton naczelnego • Podobno psy bernardyny, które w Alpach uczestniczą w poszukiwaniu zaginionych turystów traktują swoją misję bardzo poważnie. Alpejscy ratownicy twierdzą, że kiedy nie udaje im się nikogo odnaleźć bernardyny, choć są psami bardzo łagodnymi i pogodnymi, wracają z takiej bezowocnej akcji wyraźnie smutne i osowiałe. Natomiast każde odnalezienie manifestują niezwykłą psią radością i entuzjazmem. Podobno to przemożna chęć ratowania ludzi powoduje, że kiedy te inteligentne zwierzęta nie mogą się ze swojego zadania wywiązać popadają w psi smutek i melancholię, kiedy zaś osiągają „sukces” nie posiadają się ze szczęścia.
Nie wiem czy przytoczona powyżej historia jest prawdziwa czy wymyślona. Nigdy nie widziałem wesołego lub smutnego alpejskiego bernardyna – ratownika, który zachowuje się w określony sposób w zależności od efektów swoich górskich poszukiwań. Wiem natomiast jedno, że skoro niektóre zwierzęta przejawiają tak świadome pragnienie ratowania innych (nawet przedstawicieli nie z ich gatunku), to tego typu skłonności mają także ludzie. Uważam, że każdy z nas, ma tam gdzieś głęboko w sercu, przemożne pragnienie „ratowania” innych, pragnienie niesienia pomocy, służenia i dawania...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz