Zamknij

Hojny hrabia, czyli rzecz o dawnym tartaku

15:09, 20.08.2023 Aktualizacja: 15:14, 20.08.2023
Skomentuj

Historia lokalna • Słysząc hasło „tartak w Krapkowicach”, większość osób od razu ma na myśli dawny tartak Filuscha, znajdujący się na miejscu dzisiejszego marketu „Lidl” przy ul. Prudnickiej. Nic dziwnego, bo zakład ten pracował do początku lat 90. minionego stulecia, a nieczynny „straszył” aż do pierwszych lat XXI wieku. W naszym mieście funkcjonowały ongiś jednak jeszcze dwa duże tartaki, ale żaden z nich nie wznowił produkcji po II wojnie światowej. Dziś przypomnimy o istnieniu jednego z nich.   

„Krappitz-Oberglogauer Holzverwertung”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Krapkowicko-Głogówecka Przetwórnia Drewna”, mieściła się nad brzegiem Odry, w miejscu dzisiejszego targowiska miejskiego przy ul. Drzymały. Był to nowoczesny, jak na swoje czasy tartak parowy, a jego wysoki komin widoczny był na wielu pocztówkach sprzed 1945 roku. Dziś nie ma komina, ani prawie żadnego śladu po zakładzie, poza mieszczącym się na tyłach targowiska piętrowym budynkiem gospodarczo-mieszkalnym oraz willą zarządcy, a potem właściciela tartaku – chodzi o opisywany niedawno na łamach „Nowin Krapkowickich” budynek z charakterystyczną wieżyczką, mieszczący się między ul. Opolską a Drzymały.  

Nadodrzański tartak wchodził początkowo w skład dominium hrabiowskiego Heinricha von Haugwitz. Starzejący się hrabia był bezpotomny i wiedział, że gdy wybije jego godzina, cały jego położony na Śląsku majątek trafi w ręce spadkobierców z duńskiej linii rodu. Może hrabia słabo ich znał, a może ich nie lubił, a może po prostu chciał być pozytywnie zapamiętany w Krapkowicach, w każdym razie, choć jeszcze do niedawna prowadził ze wszystkimi wokół twarde interesy, od początku lat 1920-tych zrobił się hojny. A to swojemu stangretowi podarował dom i zapisał dożywotnia emeryturę, a to za bezcen odsprzedał miastu willę i budynek biurowy wraz z kawałem parku przy ul. Kozielskiej (gdzie miasto urządziło szpital), to zaś ufundował dom parafialny wspólnocie ewangelickiej. Tartak przy ul. Drzymały podarował zaś Paulowi Blauthowi.  

Urodzony w 1864 roku Blauth był przez lata zarządcą firm wchodzących w skład dóbr hrabiego Haugwitza, potem zaś dyrektorem generalnym zarządu dóbr hrabiowskich. W roku 1924 obchodził 60. urodziny i odchodził na emeryturę. Hrabia Heinrich świętował zaś 80-lecie urodzin i z tych oto trzech okazji postanowił obdarować swego wiernego pracownika sowitą odprawą oraz tartakiem.   

Paul Blauth, jako doświadczony zarządca doskonale poradził sobie z zagospodarowaniem takiego prezentu. Dodatkowo w 1928 roku wykupił mieszczący się w Głogówku tartak niejakiego Brix`a, który wraz z krapkowickim zakładem wszedł w skład nowo utworzonej firmy „Krappitz-Oberglogauer Holzverwertung”. Prowadzenie jej Blauth powierzył sprawnemu i zaufanemu dyrektorowi nazwiskiem Rygoll, sam zaś cieszył się z owoców, jakie interes mu przynosił. Zakupił między innymi rezydencję „Villa Gustav” we wrocławskim Biskupinie (Breslau-Bischofswalde), gdzie zamieszkał.   

W roku 1938 Paul Blauth kupił od niejakiego Josefa Schewiora cegielnię parową w Ostrożnicy (gmina Pawłowiczki, za czasów hitlerowskich miejscowość nazywała się Schneidenburg). Długo jednak nie nacieszył się nowym nabytkiem, gdyż w następnym roku zmarł. Firmy „Schneidenburger Dampfziegelei Paul Blauth” i „Krappitz-Oberglogauer Holzverwertung Paul Blauth” działały nadal pod zarządem prokurentów, przekazując sowite zyski wdowie i dzieciom.          

Krapkowicki tartak funkcjonował do końca II wojny światowej, kiedy to został poważnie zniszczony podczas walk, a następnie rozgrabiony. Na miejscu zakładu powojenne władze miejskie urządziły funkcjonujące do dziś targowisko, a w części ocalałych zabudowań mieściła się siedziba zieleni miejskiej.

Na zdjęciu widzimy, jak firma reklamowała się w prasie w połowie lat 30. ubiegłego wieku:

„Pierwszej klasy kłody sosnowe, cięte na grubość 40 i 52 mm, jak również gładkie deski 20 i 26 mm, cięte z najlepszego drewna pochodzącego z lasów państwowych. Zapewniamy stałe dostawy i dobre ceny. Transport koleją, względnie żeglugą do Berlina i Szczecina za darmo.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%