IV liga • Było to zderzenie rutyny z młodością, doświadczenia z polotem i fantazją, oraz znużenia i zmęczenia sezonem z szybkością i bardzo dobrą motoryką. Z tego starcia nikt nie wyszedł zwycięsko, a podział punktów, zważywszy na przebieg meczu, jako sukces postrzegać powinien bardziej Otmęt niż MKS. Na jakiś czas były to ostatnie derby na tym poziomie sportowym.
Gospodarze posiadali w tym meczu znaczną przewagę jeśli chodzi o motorykę. Byli szybsi, bardziej wybiegani i wytrzymali. Również ławka Gogolina była zdecydowanie dłuższa. Po stronie Otmętu było na pewno doświadczenie i ogranie na tym poziomie ligowym. I to na młody zespół MKS wystarczyło. Gogolinianie rozpoczęli mecz od bardzo wysokiego krycia na całym boisku. Umiejętnie skracali pole gry, zmuszając przyjezdnych do niedokładnych wybić piłki na zasadzie „byle do przodu”. Tam szybko przejmowali piłkę i konstruowali swoje akcje ofensywne. Otmęt, nie mogąc wyprowadzić akcji skupił się na obronie i z rzadka tylko pojawiał się na polu karnym przeciwników.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz