Ale tak naprawdę to niezłe „jaja” to dopiero mogą być, kiedy w Gogolinie będziemy „śmigali” autami i rowerami po pięknym wiadukcie i spacerowali estetycznym, kolorowym tunelem z jednej strony Gogolina na drugą, a w Krapkowicach wciąż będziemy się przyglądali drugiemu mostowi na Odrze co to „ni pies ni wydra”, ani już kolejowy, i od 20 lat wciąż nie drogowy. Fajnie, że coraz więcej ludzi w Krapkowicach to wkurza. Wkurza ich, że w Gogolinie się da, a w Krapkowicach się nie da. Z drugiej strony zdziwienie mija, kiedy uświadomimy sobie to czym zajmują się na co dzień krapkowiccy samorządowcy. Okazuje się, że krapkowiccy samorządowcy zajęci są zupełnie czymś innym niż Wojtala z Długoszem i nie mają czasu na tego typu zadania i przedsięwzięcia. Nasi samorządowcy każdego dnia bowiem walczą o rację, prawdę i pryncypia. Tak dla przykładu...
Burmistrz Andrzej Kasiura zmaga się z opozycyjną większością z KWW Macieja Sonika w krapkowickiej Radzie Miasta. Kasiura ostatnio udowadnia radnym, że zatrudnienie drugiego wiceburmistrza ma sens i jest zasadne. Choć zgodnie z obowiązującym prawem to burmistrz i tylko burmistrz jest odpowiedzialny za politykę kadrową i funkcjonowanie Urzędu Miasta i Gminy Kasiura gęsto się radnym z tego tłumaczy. Na pewno od początku tej kadencji ma się wrażenie, że Kasiura całą swoją uwagę, czas i emocje skupia na tym aby udowodnić przede wszystkim opozycyjnym radnym, że jest dobrym burmistrzem. I owe bezowocne staranie powoduje, że nie ma już czasu, ani sił na to żeby zająć się najpoważniejszymi bolączkami miasta.
Tego typu problemów nie ma natomiast drugi, a właściwie pierwszy samorządowiec powiatu krapkowickiego Maciej Sonik. Nie dosyć, że Sonik ma w Radzie Powiatu Krapkowickiego bezwzględną większość posłusznych do bólu (można, a nawet trzeba rozumieć to wyrażenie wieloznacznie) radnych, to jeszcze w roli opozycji występuje u niego totalnie zdezorganizowana i przeraźliwie słaba Mniejszość Niemiecka. Pewnie dlatego w przypadku gdyby ktoś ośmieliłby się zapytać Sonika, przez analogie z gminą, o to co robi od sześciu lat dyrektor gabinetu starosty Witold Rożałowski, Sonik odpowiedziałby na pytanie jakimś złośliwym pytaniem, bądź całkowicie zignorowałby owo zapytanie twierdząc zasadnie, że to on jest kierownikiem Starostwa Powiatowego i to on odpowiada za personalia i działalność owej instytucji. Sonik może tak postąpić, bo jest w o wiele lepszej sytuacji od Kasiury.
Dlaczego więc mając taki komfort nie zajmuje się sprawami ważnymi dla powiatu i miasta? Dlaczego nie lobbuje za drugim mostem, za ZOL-em, drogami powiatowymi, zabezpieczeniami przeciwpowodziowymi i tak dalej i tym podobne? Odpowiedź nasuwa się sama. Po pierwsze dlatego, że jest zajęty tym aby Kasiura nie miał za łatwo i był pochłonięty bzdurami oraz bezproduktywną walką z opozycyjną większością. Po drugie nadrzędną troską Sonika jest troska o jego wizerunek i nieustanną promocję (gotowanie zupy, filmiki na fejsbuku, artykuły gazecie wykupione za budżetowe pieniądze). Po trzecie Sonik wciąż zastanawia się jak jeszcze dokuczyć „Nowinom Krapkowickim” i mojej skromnej osobie. Ostatnio poprzez zajmowanie się tak ważną i strategiczną dla losów powiatu krapkowickiego sprawą jak religia uczniów Kościoła Bożego w Chrystusie.
Kiedy będziemy śmigali po drugim moście – piękną chlubą i dumą miasta z dwoma mostami jak w jakiejś wielkiej aglomeracji? Obawiam się, że nie prędko. Obaj panowie Kasiura i Sonik z przytoczonych wcześniej przeze mnie względów jak i jeszcze z wielu innych powodów, na przytoczenie których nie ma tutaj miejsca nie pojadą do wiceministra Jakiego, nie będą też „klamnować w kolejowych spółkach czy ministerialnych gabinetach. Jednak sprawa drugiego mostu musi być jak najszybciej załatwiona. Podpowiadam: może w takim razie oddelegować do jej załatwienia drugiego wiceburmistrza Brzezinę i dyrektora gabinetu Rożałowskiego. Pewnie mają więcej czasu i nie są tak mocno „zajęci” jak burmistrz Kasiura i starosta Sonik. A jeśli by im się udało to mielibyśmy upieczone dwie pieczenie na jednym ogniu – zniknęłyby problemy komunikacyjne Krapkowic i nikt nie śmiałby już nawet zapytać o to co robią obaj panowie w swojej robocie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz