Zdjęcie z historią w tle • Cztery i pół godziny do Berlina? Kto by miał na to czas? Na pewno nie dyrektor otmęckiej fabryki obuwia „Bata”. Heinz Mahnkopf, dwaj jego zastępcy oraz główny księgowy mieli zawsze do dyspozycji firmowy samolot, którym co najmniej raz w tygodniu latali do centrali koncernu w Zlinie, a w razie potrzeby także do Berlina czy Hamburga. Takie loty zajmowały odpowiednio: godzinę, dwie lub trzy...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz