Interwencja. - Zacięły się drzwi rozsuwane do otmęckiej „Biedronki”. W tej sytuacji otwarte są non stop drzwi ewakuacyjne. W sklepie panuje przenikliwy ziąb. Jak tak można traktować personel w sklepie i jego klientów? – interweniuje mieszkanka Otmętu (dane do wiadomości redakcji).
Nasza Czytelniczka przesyła nam kilka fotografii, na których rzeczywiście główne drzwi rozsuwane są zamknięte, a otwarto drzwi awaryjne. Sytuacja miała miejsce w piątek (7 lutego) i dotyczy „Biedronki” położonej w Otmęcie na skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i 3 Maja.
– Stałam w kolejce do kasy. Dziś otwarte były dwie kasy. Kobiety, które tam siedzą osiem godzin na bank będą miały problemy ze zdrowiem, tym bardziej, że mamy czas zachorowań. Mi wystarczyło kilkanaście minut pobytu w sklepie, żeby doświadczyć zimna jakie tam panuje. Rozumiem, chęć zysku i to, że sklep powinien być otwarty, ale w tej sytuacji właściciel sklepu powinien zastosować inne rozwiązania aby nie narażać swoich pracowników oraz klientów sklepu. Dla mnie ta sytuacja jest niedopuszczalna. Podziwiam te panie, bo ja w tej sytuacji zeszłabym ze stanowiska pracy. Otwarte drzwi znajdują się dosłownie 2-3 metry za ich plecami. Sytuację w otmęckiej "Biedronce" można opisać hasłem: "Niskie ceny - niskie temperatury"! – mówi nasza Czytelniczka.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz