Utopel na Flańcach czeka na most

Stradunia • Nie ma tu rabatek, klombów, ani ozdobnych krzewów. Jest tylko, a może aż, naturalna bioróżnorodność roślin bagiennych, budki lęgowe dla ptaków i domki dla owadów. Park nad rzeką ma być oazą dzikiej, swobodnie rozwijającej się przyrody. Jedynie wysypana grysem aleja, kilka ławeczek i tajemniczy Utopel będą przypominać, że jest to teren urządzony przez człowieka.

Mieszkańcy wsi Stradunia uporządkowali i zagospodarowali teren na lewym brzegu rzeki Straduni. Teraz chcą mostu, który nie tylko połączy dwie połowy parku, ale stanie się od dawna oczekiwanym bezpiecznym skrótem między oddzielonymi wodą częściami wsi.

Kilka powodów
Przepływająca przez Stradunię rzeka o tej samej nazwie nie jest głęboka, ani szeroka, ale suchą nogą można ją przekroczyć jedynie idąc wąskim chodnikiem przez most w ciągu ruchliwej drogi krajowej nr 45. Mieszkańcy od lat marzą o drugiej przeprawie, choćby niewielkim mostku dla pieszych i rowerów. Dzieci mieszkające po prawej stronie rzeki miałyby bliższą i bezpieczniejszą drogę do szkoły, czy na plac zabaw. Na prawym brzegu Straduni znajduje się bowiem park z placem wygranym kilka lat temu przez mieszkańców w konkursie „100 placów zabaw na 100-lecie Nivei”. Jest też „Tanzdila”, gdzie organizowane są zabawy i festyny. Można tu dojść tylko ulicą Zieloną wprost z ruchliwej krajówki. Po drugiej stronie rzeki rozciągają się Flańce, jak zwyczajowo nazywa się tu niewielki skrawek podmokłego lasu. Można tutaj dotrzeć odgałęzieniem ulicy Powstańców Śląskich. Do niedawna zarośnięte, zaśmiecone i zaniedbane, w ciągu kilku tygodni w październiku i listopadzie Flańce zmieniły się nie do poznania. Teraz stradunianie czekają na most, który połączy je z parkiem i „Tanzdilą”...