Część druga • Niemieccy urbaniści już w latach trzydziestych minionego wieku kreślili plany budowy drugiego mostu drogowego w Krapkowicach. Druga wojna światowa przerwała te zamierzenia, a nowych, polskich gospodarzy tych ziem postawiła w odmiennej sytuacji. Zanim mogli zacząć myśleć o drugim moście, musieli odbudować pierwszy...
Obie omówione w poprzednim odcinku niemieckie koncepcje budowy drugiego mostu drogowego opierały się na założeniu dalszej eksploatacji starego mostu żelaznego z wszystkimi jego ograniczeniami. Most ten, zbyt wąski i o zbyt ograniczonej nośności dla ruchu ciężkich pojazdów, miał nadal obsługiwać ruch lokalny – głównie pieszo-rowerowy i lekki ruch samochodowy – podczas gdy nowa szeroka żelbetowa przeprawa przejęłaby ruch ciężki i tranzytowy. Do tego dochodził most kolejowy, który brał na siebie dużą część transportu towarowego i osobowego związanego generowanego przez krapkowickie i otmęckie fabryki. Choć niemieckie przedwojenne plany były słuszne, to powojenna rzeczywistość wyglądała już znacznie inaczej. Polscy urbaniści musieli spojrzeć na komunikacyjny problem Krapkowic z zupełnie innej perspektywy...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu nowinykrapkowickie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz