Sportowe sylwetki • - Mam jeszcze jedno takie sportowe marzenie, którego na razie nie udało mi się zrealizować. Chciałbym wziąć udział w wyścigu kolarskim na Śnieżkę. Wiem, że mogę ten wyścig wygrać w swojej kategorii wiekowej i być bardzo wysoko w klasyfikacji generalnej. Jak trafię z formą, to będzie bardzo dobrze. To jest moje marzenie. W tym roku wjazd ta Śnieżkę jest w sierpniu. Może się zdecyduję, jeśli mi kręgosłup pozwoli – mówi 61-letni Julian Wasilewski z Krapkowic, człowiek, który nie potrafi żyć bez uprawiania sportu.
W wieku 12 lat rozpoczął treningi w szkółce zapaśniczej w Chwaliszewie (Wielkopolska). Był chudy i niskiego wzrostu, ale niezwykle waleczny i szybki. – Miałem wielkie serce do walki, ale byłem chuchro, mój nauczyciel wychowania fizycznego Antoni Pawlik pewnego dnia mi powiedział: „Synu zacznij biegać, albo grać w tenisa, bo ciebie tutaj kiedyś zabiją” – wspomina swoje sportowe początki. Jednak ani bieganie ani tenis nie pociagały go tak bardzo jak walka na macie. Wówczas zapasy były niezwykle popularne, na zajęcia w malutkim Chwaliszewie przychodziło po 50-60 silnych chłopaków. Kiedy zmienił się wuefista młody Wasilewski postanowił, że wróci na matę.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz