Albo bożek albo śmieć

Felieton naczelnego • Polacy kochają się kłócić, dzielić, obrażać, wykazywać, że oni są najmądrzejsi na świecie, a ich adwersarze najgłupsi. Wystarczy byle pretekst, byle pierdoła, żeby doszło do dantejskiej kłótni. Spory najlepiej wychodzą politykom, którzy dodatkowo uwielbiają się kłócić publicznie. Idealnie jest na przykład pokłócić się przed kamerami, aby taką kłótnie mogli podziwiać wyborcy, którzy później przy urnach docenią „bohaterstwo” i „heroizm” danego polityka-kłótnika. Głupota polskich polityków sięga zenitu, ale nie oni są pod tym względem mistrzami świata. Przecież polscy politycy nie wybrali się sami, nie spadli z Księżyca, nie przysłał ich do Polski Putin czy Biden, oni zostali wybrani przez swoich rodaków, którzy niestety wciąż dają im się nabierać na przeróżne kłótnie bez znaczenia.

Aktualnie jesteśmy świadkami kolejnej „ojczyźnianej” batalii. Tym razem o to, czy Jan Paweł II wiedział, czy nie wiedział o tym, że w podległych mu parafiach działają zboczeńcy, znaczy się księża – pedofile. Generalnie szczególnie nie śledzę tej kolejnej kłótni bez większego znaczenia nie tylko dla Polski, państwa polskiego, polskiej świadomości czy w końcu życia codziennego przeciętnego Polaka. Choć ta dyskusja nie ma większej wagi dla mieszkańców Polski, stała się wręcz gardłową sprawą dla wspomnianych polityków. Zarówno dla tych, którzy z Papieża-Polaka zrobili sobie bożka, jak i dla tych, którzy bardzo by chcieli, żeby ideał JP2 sięgnął bruku. Obie strony z pełną świadomością i premedytacją robią z tego narodową sprawę z założeniem, że zabieg ten jeszcze bardziej podzieli polskie społeczeństwo, a dzięki temu zapewni im reelekcję do Sejmu czy Senatu...