Zapalając kolejne świece adwentowe uświadamiamy sobie, że oczekujemy na powtórne przyjście Jezusa Chrystusa. Jakże tym razem na czasie są słowa jednej z najbardziej znanych pieśni adwentowych: "Niebiosa rosę spuście nam z góry. Sprawiedliwego wylejcie chmury". Chcemy wierzyć w jej przesłanie, chociaż łatwe to nie jest. Sprawiedliwość, to uczciwe i prawe postępowanie, którego dzisiaj najbardziej brakuje nam w polityce.
Nie zastąpi jej substytut w postaci nazwy partii – Prawo i Sprawiedliwość, który czasem nierozgarnięty lud kupuje łącznie z ideą zamachu smoleńskiego. Kończy się czas okradania Polski i Polaków, czas tworzenia kasty nowych milionerów i czas lewych dyplomów, jednak rozliczanie twórców pisowej smuty przebiega zbyt wolno. Nie widać końca prymitywnej wojny o terytoria w Ukrainie. Ukraińców czeka katastrofa humanitarna, gdyż Rosja bezwzględnie niszczy ukraińską infrastrukturę energetyczną. To zaś oznacza nie tylko brak prądu, wody i ogrzewania, ale również napływ do Polski nowej fali uchodźców. W dodatku wigilijną atmosferę będzie nam tym razem zakłócać poszukiwanie nowego, sprawiedliwego prezydenta, w czym niebiosa nam nie pomogą.
Heimat i godka
Musimy go znaleźć sami i to w gorszącej atmosferze wojny polsko – polskiej, która za sprawą prawych i sprawiedliwych polityków, zdaje się nie mieć końca. Ślązacy nie mogą się w nią zbytnio angażować, bo utrudni im to załatwienie swoich spraw, wśród których najważniejszą jest przyszłość Górnego Śląska. Badacze indywidualni i instytucjonalni przypisują Ślązakom charakterystyczne cechy, które już dawno nie są wyznacznikiem śląskiej tożsamości. Najczęściej przypisuje się im silne więzi rodzinne, religię oraz etos pracy. Te z pozoru niegroźne stereotypy mogą prowadzić do nieuzasadnionego i niesprawiedliwego różnicowania Polaków i Ślązaków. Kim jest Ślązak? Dotąd najprościej na to pytanie odpowiedział lider Mniejszości Niemieckiej, Henryk Kroll. Jego zdaniem – z czym należy się zgodzić – „Na Ślązaka nie należy patrzeć z polskiego czy niemieckiego punktu widzenia. Ślązak to ten, dla którego mała ojczyzna (Heimat) jest najważniejsza, czyli dom, jego otoczenie, ludzie, tradycja i historia. Potem przychodzi narodowość, czyli związek z tą dużą ojczyzną, dalszą i nieco bardziej abstrakcyjną”. Drugą, równie ważną cechą Ślązaków jest śląska "godka", która często ich stygmatyzuje. Ślązakiem jest ten, kto umie "godać" i nie wstydzi się tego. Polska agitacja już od I wojny światowej zakłamuje obraz Śląska i Ślązaków, pomija ich historię i kulturę, a po II wojnie światowej rozpoczęła ich polonizację. Polscy nacjonaliści nie lubią Ślązaków za to, że mają Heimat zamiast ojczyzny, że nie są patriotami, są proeuropejscy, są zakamuflowaną opcją niemiecką, mówią językiem który ich zdaniem nie istnieje, są dwujęzyczni, odpowiedzialni i szanują prawo. Do tego należałoby dodać, że chwalą się dwunastoma noblistami i tym, że nigdy nie byli pod zaborami. Mają również od początku XX wieku swoją pieśń hymniczną – „Oberschlesien ist mein liebes Heimatland”. Jej słowa mówią że Górny Śląsk jest naszą drogą ojczyzną, dla której warto żyć.
Nigdy w życiu
Jednak życie Ślązaków u siebie za sprawą goroli (osoby spoza Śląska) i prawicowych polityków, łatwe nie jest. O ile zrozumiały jest ich sprzeciw wobec autonomii, to niechęć wobec języka rodzimej ludności i sposób jej okazywania budzi zgorszenie. Przykładem może być zachowanie sympatyków kandydata na prezydenta RP, Karola Nawrockiego na spotkaniu w górnośląskim Raciborzu. Po pytaniu uczestnika spotkania, czy podpisze ustawę o języku śląskim, większość osób obecnych na spotkaniu zaczęło skandować: „Nie”, „Nigdy w życiu” oraz „Tu jest Polska”. Nawrocki nie odpowiedział na pytanie ale uznał, że ludzie już odpowiedzieli. W ciągu ostatnich 17 lat, podjęto w Sejmie ośmiokrotnie starania o uznanie śląskiej godki, która jest podstawowym elementem śląskiej tożsamości. Należy sądzić, że ewentualna prezydentura Nawrockiego tej sytuacji by nie zmieniła. Potwierdzają to głoszone przez niego poglądy i jego przywary. Widzimy w nim szefa IPN przesyconego genami polskości, antyniemiecką pamięcią i niechęcią do UE. Jest wiernym, bezpartyjnym żołnierzem Kaczyńskiego, kierującym się dewizą: „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Mówi: „Nic mnie nie złamie w drodze do wielkiej Polski”. Ma wizję Polski dumnej i potężnej, odgrywającej kluczową rolę w NATO i w Europie. Bujając w obłokach nie widzi, że dla zwykłych obywateli przede wszystkim ważne jest bezpieczeństwo, zdrowie i gospodarka, a dla Ślązaków dodatkowo wolność i godność, których to wartości nie mogą się doczekać od 1945 roku. W 1998 roku broniliśmy województwa opolskiego pod wymownym hasłem – „Brońmy swego”. Historia przemawiała za wspólnym województwem górnośląskim, ale ważniejsze były interesy naszych opolskich instytucji, urzędników, mediów oraz naszej, opolskiej Mniejszości Niemieckiej. Dzieląc się, osłabiliśmy Ślązaków, co nam do tej pory leży na sumieniu. Chociaż zachowanie raciborskiego, pisowego ludu pokazuje, że mieliśmy wówczas rację, to jednak ze strony opolskiego TSKN, Ślązakom od dawna należy się oficjalne poparcie ich dążeń w kwestii godki i uznania ich mniejszością etniczną. Lepiej późno, niż wcale.
Wygrać na Śląsku
Od wielu lat głosimy, że Mniejszość Niemiecka w życiu społeczno – politycznym, bez wsparcia Ślązaków niewiele znaczy. Jest to rzucanie grochem o ścianę. Daje się zauważyć, że potencjał MN słabnie i za chwilę jedynym widocznym śladem jej istnienia będą dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości. Dla szeregowych członków MN, ich liderzy i media służące sobie a muzom, nie są już przewodnikami na politycznej scenie. Zamiast sprzyjać dążeniom Ślązaków, liderzy Mniejszości ulżyli ostatnio „prawdziwym Polakom”, okazując im swą dobroć w kwestii swojego szyldu. Usunęli go skutecznie z przestrzeni politycznej i samorządowej. Postępując tak nadal, za chwilę sami będą potrzebowali życzliwości ze strony dziś jeszcze „nieistniejących Ślązaków”. Naszym zdaniem, najwyższy czas na zejście z błędnej drogi, a okazją ku temu jest tocząca się (pre)kampania prezydencka. W górnośląskich Gliwicach, Rafał Trzaskowski na Konwencji KO w obecności kilku tysięcy sympatyków, przedstawił zarys swojej prezydentury i najważniejsze obecnie dla Polski tematy. Dlaczego na Śląsku? Mija czas, kiedy wybory wygrywało się w Końskich. Na czasie jest hasło: „Wybory wygrywa się na Śląsku” i tu Trzaskowski miał silny atut do wykorzystania. Jego pochodząca z Rybnika żona Małgorzata, która była obecna na Konwencji, mówi o sobie: „Dumna Ślązaczka, oddana Warszawianka”, może zostać Pierwszą Damą. W swoim ciekawym wystąpieniu, nijako przy okazji, Trzaskowski obiecał Ślązakom podpisanie ustawy o języku śląskim. A to za mało; zapomniał, że podobnie jak jego żona są oni również dumnymi Ślązakami i oddanymi obywatelami. Są odlegli kulturowo od napływowych Polaków i oprócz swojego języka mają również swoją kulturę i tradycję oraz historyczną świadomość Wspólnoty etnicznej. Czas na formalne i prawne jej uznanie. Trzaskowski swojej szansy w pełni nie wykorzystał. Ciekawi jesteśmy, jak się zachowa na Śląsku Szymon Hołownia i Sławomir Mentzen.
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku, życzymy naszym Przyjaciołom i Czytelnikom zdrowia, pokoju i odpoczynku od polityki.
Gerhard Bartodziej Henryk Kroll Bernhard Soika
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz