Zamknij

Czas przełomu

16:39, 05.03.2025 Aktualizacja: 16:43, 05.03.2025 ok. 6 min. czytania
Skomentuj

W naszym życiu pojawiali się różni ludzie, tacy którzy dawali nam szczęście i piękne wspomnienia, ale i tacy, którzy nas zasmucali, z różnym skutkiem ograniczając naszą wolność i poczucie godności. Z nadzieją na lepsze czasy przeżywaliśmy destalinizację, okres tworzenia się pierwszej "Solidarności" i rozpoczęcie budowy demokratycznego państwa na przełomie lat 89 i 90 ubiegłego wieku. Jednak takiego szalonego i niebezpiecznego czasu jak obecnie, nie przeżywaliśmy od zakończenia II wojny światowej. 

Wielki globalny niepokój wywołany pandemią koronawirusa zwiększył się wskutek wojny w Ukrainie i dodatkowo wskutek intensywnych walk w Strefie Gazy. Media, nie tylko w Polsce przełączyły się na tryb wojenny. Odczłowieczają przeciwnika, a naszych przedstawiają jako jedynych obrońców wartości, którzy muszą zwyciężyć. Wojna w Ukrainie stała się naszą polską wojną nie tylko poprzez relacje w mediach, ale przede wszystkim poprzez olbrzymią pomoc w postaci broni, pieniędzy i przyjmowania uchodźców. Minęły trzy lata pełnoskalowej wojny w Ukrainie, w czasie której w Stanach Zjednoczonych wybrano nowego prezydenta, Donalda Trumpa. Jego gwałtowne i radykalne działania zwiększają poczucie chaosu i niepokoju w Ukrainie i w Europie.

Państwo niedokończone

W  głęboko politycznie podzielonej Polsce, niewiele osób interesuje się szerzej nowym, wielkim zagrożeniem. Dziś już mało kto pamięta wojnę. Ludzie jej nie czują, są pozbawieni  pamięci, a sama historia jest często zakłamana. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, okradzionym z dzieciństwa, pamiętającym życie w okresie II wojny światowej oraz tuż po niej i nie chcemy, aby podobne przeżycia kogokolwiek spotkały. Czujemy się zagrożeni tym, co się może zdarzyć przy większym zaangażowaniu państwa polskiego w konflikt w Ukrainie. Nastąpi destabilizacja elementarnego porządku w państwie, gwałtowny spadek poziomu życia, pojawią się trudności w dostępie do służby zdrowia i lekarstw oraz do elementarnego zaopatrzenia w żywność. W Polsce nie widzimy należytego systemu obrony cywilnej, nie widzimy bezpiecznych szpitali i schronów, magazynów żywności, ani starań o zapewnienie ciągłości dostaw wody. Okłamuje się nas w kwestii potęgi naszej armii; nie wierzymy w sprawczość byłych ministrów obrony, Macierewicza i Błaszczaka. Przyzwyczailiśmy się do tego, że państwo polskie jest niedokończone w wielu aspektach swojego działania i niechętnie na to reagujemy. Zapominamy o XI przykazaniu Mariana Turskiego – „Nie bądź obojętny”. Życie w Polsce uczy, że zawsze jakoś to będzie, bo nie może być inaczej. W takiej sytuacji niepotrzebne jest sprawne państwo, wystarcza głęboka wiara w umiejętności narodu i w Opatrzność czuwająca nad naszym narodem. Nasze, mocne w gębie elity, zapewne już wybrały nowe „Zaleszczyki” na wypadek zaangażowania państwa w prawdziwą wojnę. My, zwykli obywatele jesteśmy całkowicie bezsilni wobec biegu wydarzeń, który obserwujemy. Amerykański parasol, który przez dziesięciolecia chronił bezpieczeństwa Polski, może wkrótce za sprawą Trumpa, czy Muska, zniknąć. Jawi się legendarna chińska klątwa – „Obyś żył w ciekawych czasach”.

Pusty narcyz

Aby przetrwać w nowej, „ciekawej” rzeczywistości potrzebujemy jedności tak w wymiarze społecznym, jak i politycznym. Od tysięcy lat znane są ludzkości słowa Ewangelii św. Mateusza – „Każde królestwo podzielone samo w sobie pustoszeje. I żadne miasto lub dom podzielony sam w sobie, nie ostoi się”. Niestety, zachowań prostego ludu nie da się szybko zmienić, potrzeba na to kilku pokoleń i mądrych przewodników, a tych mamy jak na lekarstwo. Do tej pory wzorem dla nas byli prezydenci Stanów Zjednoczonych, ale po wyborze Trumpa jest to już nieaktualne. Urząd prezydenta USA sprawowało dotąd 45 osób, z tego za naszego życia 15-tu. Żaden z nich nie był tak nieprzewidywalny dla sojuszników jak Trump i żaden nie porzucał wartości na rzecz mamony. Trump okazał się złośliwym i pustym narcyzem, który chce uczynić Amerykę wielką, kosztem dotychczasowych sojuszników. Rozpoczął zimną wojnę z wszystkimi poza Rosją, nie rozumiejąc, że nawet tak potężne państwo jak Stany Zjednoczone, też potrzebuje sojuszników. Zamierza powrócić do relacji biznesowych między  USA i Rosją i odwrócić ją od Chin, nie rozumiejąc, że to niemożliwe. Jego polityka wobec Ukrainy jest katastrofalna. Handluje nią jak workiem kartofli, próbując doprowadzić do zakończenia wojny prymitywnym końskim targiem. Wątpliwym wydaje się, aby kiedyś Ukraińcy mogli sami o sobie decydować. Nadzieją może być postawa europejskich przywódców, ale należy pamiętać, że w polityce nie ma przyjaciół, są tylko własne interesy. Tymczasem w Polsce nadal dominuje złudzenie, że Stany Zjednoczone nie mają innego zajęcia, jak tylko kochać Polaków i zajmować się ich bezpieczeństwem. Cóż, historia uczy, że jeszcze Polaków niczego jeszcze nie nauczyła. Dlatego też mit dobrego Wuja Sama z Hameryki, ma się nadal w Polsce dobrze, chociaż dzisiaj uderza on cłami tak we wrogów, jak i swoich sojuszników.

Trudne czasy

Szanse na przetrwanie państwa i obywateli w trudnych czasach rosną gdy ma się przyjaciół. Jesteśmy przekonani, że dziś rzeczą najważniejszą dla Polski jest jej obecność w mocnej, solidarnej Unii Europejskiej. Widzimy wyraźnie, że w interesie wrogów Polski, leży Polexit - wyjście z UE. Trump, ani Putin nie potrzebują UE, bo znacznie łatwiej realizują swoje interesy w bezpośrednich dwustronnych działaniach, gdzie zawsze będą mieli miażdżącą, imperialną przewagę. Trump bez konsultacji z kimkolwiek, wstrzymał amerykańską pomoc wojskową dla Ukrainy, narażając tym samym ukraińskie miasta na silniejsze ataki powietrzne ze strony Rosji. Pogarsza to również sytuację Europy. Na ratunek pospieszyła Komisja Europejska, ogłaszając plan dozbrojenia Europy, dzięki któremu kraje UE będą mogły przeznaczyć 800 miliardów euro na obronność. Tych pieniędzy zabraknie w kieszeniach zwykłych ludzi. UE staje przed koniecznością nowego ułożenia stosunków gospodarczych i politycznych z Chinami. Nasza prezydencja w UE stoi więc wobec olbrzymich wyzwań. Polska ma historyczną szansę, aby na forum UE zaznaczyć swoje stanowisko, wykorzystując swoje doświadczenie historyczne dla dobra nie tylko Europy. Do tego potrzebujemy jednak nie tylko dobrego  Rządu, ale i rozumnego Prezydenta. Do tej funkcji pretenduje już 30-tu kandydatów, kiedy polityków z prawdziwego zdarzenia można w Polsce policzyć na palcach jednej ręki.  Dzisiaj bezspornym kandydatem wydaje się być tylko Rafał Trzaskowski. Pozostali kandydaci w większości stanowią polityczny lumpenproletariat. Nie pomogą podzielonej Polsce i Polakom przetrwać w nowej rzeczywistości kreowanej przez Trumpa, Muska i Putina.

PS. 

W Tygodniku Powszechnym nr 8 ukazał się artykuł Zbigniewa Rokity - "Nasi Niemcy". Pozostając z szacunkiem dla autora, pozwalamy sobie na pewne, istotne naszym zdaniem sprostowania. Po pierwsze, nasz przyjaciel, Henryk Kroll nigdy nie zmienił  swego imienia na Heinrich. Od czasu chrztu jest Henrykiem. Tak w metryce urodzenia, jak i w dowodzie oraz paszportach jego godność pozostaje niezmieniona od urodzenia. Po drugie, nie mamy dwóch „Faterlandów”. Polak posiadający dwa obywatelstwa, pozostaje stuprocentowym Polakiem. Podobnie jest z nami. Posiadając dwa obywatelstwa, nadal  pozostajemy Ślązakami, a  Górny Śląsk, naszą  ojczyzną. 

 

 

 

 

(Gerhard Bartodziej & Bernhard Soika)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%