Felieton naczelnego • Prezydent Ukrainy odwiedza większość ważniejszych stolic Europy, omijając Warszawę. Eksperci mówią wprost: w Berlinie, Londynie czy Paryżu Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski będzie prosił o zachodnie uzbrojenie dla ukraińskich żołnierzy. Dlatego do Warszawy nie miał po co przyjeżdżać, bo polski rząd oddał już Ukraińcom prawie wszystko. „Mamy puste magazyny” – skomentował ten fakt jeden z ekspertów. Coraz częściej pojawiają się głosy, że polskie zaangażowanie w wojnę na Ukrainie już dawno przekroczyło granicę zdrowego rozsądku, którego pierwszą zasadą jest dbałość, a może zabezpieczenie, przede wszystkim „własnego podwórka”. Za taką politykę przesady już słono zapłaciliśmy i jeszcze zapłacimy. Tymczasem drożyzna w sklepach szaleje, a polski rząd przymierza się do kolejnych wielomiliardowych zakupów broni.
Jedną z podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas lotów samolotowych jest ta dotycząca zachowania matki względem swego dziecka. Reguła jest taka, że w razie niebezpieczeństwa to najpierw matka ubiera sobie aparat tlenowy, a dopiero potem ubiera go dziecku. Nie na odwrót. Logika tej zasady jest bardzo prosta - gdyby matka ubrała najpierw dziecku aparat tlenowy, a potem nie starczyłoby jej czasu lub sił na to, aby ubrać go sobie, bezradne i bezbronne dziecko, bez niczyjej pomocy, ma dużo mniejsze szanse na przeżycie niż wtedy gdy matka najpierw zabezpieczy siebie, a dopiero potem swoje dziecko. Wtedy oboje mogą wyjść obronną ręką z każdego zagrożenia. Adoptując ten przykład do dzisiejszej sytuacji można powiedzieć tak: matka to Polska, dziecko to Ukraina, Putin to gąsior – pierwszy w kluczu rosyjskich gęsi, który zderzył się z samolotem powodując jego uszkodzenia. Samolot to świat lub Europa jak kto woli...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz