Nie nasze obyczaje. Jak co roku piszemy o kontrowersyjnych zachowaniach dzieciaków, które wykorzystują tak zwane święto Halloween do chodzenia po domach. Niestety niektóre z nich zbyt poważnie potraktowały halloweenową zasadę „Cukierek albo psikus”. Również i w tym roku doszło do nieobyczajnych zachowań.
W poprzednich latach informowaliśmy o tym, że dzieciaki, które nie dostały „cukierka” obrzuciły niedawno wyremontowaną elewację jajkami. Innym razem skopały komuś drzwi, a jeszcze gdzie indziej pobazgrały ściany sprayem. Zabawa przestaje nią być, kiedy ci, którzy nie chcą w niej uczestniczyć ponoszą jakiekolwiek szkody. W tym roku napisał do nas jeden z Czytelników, który prosił o anonimowość. W swojej interwencji opisał zachowanie dzieci i przesłał fotografie.
Skopali drzwi
„Piszę aby nagłośnić tę sprawę. Z roku na rok akty wandalizmu podczas „Halloween” są coraz to większe. Dzisiaj zauważyłem szkody wyrządzone przez wczorajszych „uczestników tej pseudo zabawy”, po tym jak nikt nie wpuścił ich do klatki bloku. Nasze drzwi wejściowe są pobrudzone jakąś substancją i lekko wykrzywione. Zabawa nie polega na tym, że ktoś wyżywa się na zamkniętych drzwiach. Jednocześnie pragnę przypomnieć, żeby rodzice pilnowali swoich pociech ponieważ za nie odpowiadają. Po pierwsze, notoryczne dzwonienie dzwonkiem to „zakłócanie spokoju lub porządku publicznego” (Art. 51 - Kodeks wykroczeń), a po drugie: w przypadku złośliwego „psikusa”, którego efektem są akty wandalizmu mamy do czynienia ze „zniszczeniem mienia” (Art. 124 - Kodeks wykroczeń)” – napisał nasz Czytelnik.
Nasz komentarz:
Trzy dziewczyny – wszystkie ze „strasznymi makijażami” stoją wieczorem 31 października tego roku pod blokiem na krapkowickim osiedlu. Słyszę rozmowę dwóch starszych nastolatek o trzeciej kilkulatce, która im towarzyszy i wygląda na naprawdę przerażoną. „Ona nie pójdzie to tego bloku, bo się bardzo boi”. „Halloween” to święto, którego nie rozumiem. To promocja zła, brzydoty i okultyzmu, która być może bawi dorosłych i w żaden sposób na nich nie wpływa. Obawiam się jednak, że gdy w tej zabawie biorą udział kilkuletnie dzieci efekty mogą być naprawdę mocno negatywne i rozciągnięte w czasie. „Halloweenowe” przygody mogą bowiem odcisnąć się złym piętnem na psychice tych bardzo młodych ludzi, a strach może stać się odtąd ich nieodłącznym towarzyszem. Przesadzam? Może, ale moim zdaniem naprawdę nie warto w ten sposób eksperymentować na bardzo młodych ludziach. Dziwię się dorosłym, którzy pozwalają swoim kilkuletnim pociechom na udział w tego typu rzeczach. Dla mnie zachowanie takich rodziców jest po prostu nieodpowiedzialne.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz