Jeszcze trwa polityczna zadyma po wyborach parlamentarnych, a już rozpoczęła się równie ważna kampania wyborcza o władzę w samorządach, szczególnie w sejmikach wojewódzkich. Na obecną chwilę, koalicja rządowa (KO, Trzecia Droga, Lewica) posiada władzę w dziesięciu województwach, a PiS w sześciu. Wiele jednak wskazuje na to, że w nadchodzących wyborach PiS straci władzę w trzech województwach, w małopolskim, podlaskim i łódzkim.
Pozostanie jej władza na Podkarpaciu, w województwie lubelskim i być może w świętokrzyskim. Jest to możliwe dlatego, że strategia wyborcza PiS-u jest drogą donikąd. Porównywanie Tuska do Hitlera (Kaczyński), straszenie rozbiorami Polski (Kukiz), tulenie i czynienie z Kamińskiego i Wąsika bohaterów narodowych (Duda), to nie są sprawy bliskie przeciętnemu wyborcy. PiS-owych, Wolnych Polaków jest zbyt mało, aby mogli zapewnić partii zwycięstwo w nadchodzących wyborach, a do tego powoli gaśnie Słońce Żoliborza. Wiemy już, że PiS bez Kaczyńskiego nie istnieje, a z Kaczyńskim nie wygra wyborów.
Ofiara polityki
W województwie opolskim, władzę w Sejmiku utracą opolscy Niemcy, którzy się uparli aby wyrzucić na śmietnik historii dorobek założycieli Mniejszości Niemieckiej. Odnosimy wrażenie, że na Górnym Śląsku ponownie nastaje czas politycznej ciemności i głupoty. Zamieszkująca Górny Śląsk mniejszość niemiecka od początku istnienia PRL, była uznawana przez władze państwowe za Polaków. Pozbawiono nas własnej, prawdziwej tożsamości oraz własnych imion i nazwisk, które nadal figurują w cywilnych i kościelnych aktach urodzenia. Na terenie całego Śląska zabroniono używania języka niemieckiego. Po transformacji ustrojowej, w 1989 roku rozpoczęliśmy manifestowanie swojej tożsamości, domagając się jej formalnego uznania. W lutym 1990 roku zostało zarejestrowane Towarzystwo Społeczno – Kulturalne Mniejszości Niemieckiej (od 1993 Niemców). Równolegle do procesu rejestracji Towarzystwa, jeden z jego czołowych członków, Henryk Kroll wziął udział w lutym 1990 roku w wyborach uzupełniających do Senatu, zdobywając 124 498 głosów, co stanowiło 32,35 % głosów ważnych. Podstawowe cele TSKN, to krzewienie oraz rozwój niemieckiej oświaty, kultury i języka, ale również uczestnictwo w życiu politycznym poprzez udział w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Prawa MN w Polsce zostały zapisane w Traktacie między RP a RFN o dobrym sąsiedztwie z 17 VI 1991 roku. Miesiąc później został powołany Komitet Wyborczy Mniejszość Niemiecka, który w tym roku osiągnie wiek Chrystusowy, o ile go wcześniej nie unicestwią obecni „liderzy” Mniejszości. W pierwszych wyborach (1991) pod szyldem „MN” uzyskaliśmy siedem mandatów poselskich i jeden senatorski. Po tych zawrotnych sukcesach, Towarzystwo zaczęło coraz mniej uwagi poświęcać śląskiemu elektoratowi i podatnemu na asymilację młodemu pokoleniu. Reszty dopełniły wewnętrzne konflikty i skończyło się na tym, że przez wiele ostatnich lat MN reprezentował jeden poseł. Ten mandat miał być wieczny, ale ostatnio za sprawą swoich liderów, MN utraciła ten mandat. Nie przedstawiono przyczyn porażki, ani rozliczenia jej kosztów.
Śląscy samorządowcy
Na klęskę wyborczą MN w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, od wielu lat pracowali: Ryszard Galla, Bernard Gaida i Rafał Bartek. Ich bezobjawowa działalność stopniowo pogrążała Mniejszość w marazmie. Aby uniknąć ponownej kompromitacji, Zarząd TSKN podjął absurdalną decyzję w sprawie uczestnictwa w kwietniowych wyborach samorządowych. Jednogłośnie (!) zdecydował, że nie wystąpi w nich pod szyldem „Mniejszość Niemiecka”, tylko „Śląscy Samorządowcy”. Komitet wyborczy pod taką nazwą ma zgłosić „Śląskie Stowarzyszenie Samorządowe” z siedzibą w Leśnicy. Jego założycieli interesowała przede wszystkim wymiana doświadczeń na polu samorządowym, a nie mieszanie się w statutowe sprawy TSKN. Ma to miejsce, od kiedy w zarządzie leśnickich samorządowców znaleźli się członkowie zarządu TSKN, Bartek i Galla. Bartek rezygnację TSKN z udziału w wyborach samorządowych pod własnym szyldem tłumaczy następująco: Realizujemy i rozliczamy setki projektów rocznie. To wymaga czasu i zaangażowania ludzi. Działalność polityczna też tego wymaga i z tej perspektywy rozdzielenie tych funkcji ma swój głęboki sens. Pozwala działać sprawniej. My patrzymy na to inaczej. Uważamy, że każdy komitet wyborczy musi latami walczyć o rozpoznawalność. Dobrą rozpoznawalność gwarantuje długoletnie istnienie komitetu i jego liderzy. Wtedy wystarczy przypomnieć o swoim istnieniu i swoim dorobku, aby pozyskać wyborców. TSKN realizuje setki projektów, otrzymuje przeróżne dotacje, dysponuje wieloma posadami. Jego władze mogłyby spokojnie żyć, gdyby nie „te paskudne wybory”. A wyniki wyborów samorządowych MN do Sejmiku, również są coraz gorsze. W 1998 roku MN uzyskała 28,9 procentowe poparcie, od 2002 do 2018 roku wynosiło one 23,3 procent (7 mandatów), aktualnie 16,7 procent (5 mandatów). Zanosi się na to, że w kwietniu skończy się na trzech mandatach i to naszym zdaniem jest przyczyną paniki wśród liderów MN i przyczyną bezwstydnego porzucenia przez upartego Bartka naszego długoletniego szyldu.
Zakamuflowani Niemcy
Ta godna pożałowania decyzja rodzi pytanie, kim będą wybrani w kwietniu „nasi” radni w Sejmiku? Będą odbierani jako MN, Ślązacy, a może jak to w 2011- tym roku mówił Kaczyński, jako zakamuflowani Niemcy. Bartek uzasadniając rezygnację z szyldu wyborczego „MN”, mówił: Trzeba się otworzyć na nowych ludzi otwartych na wielokulturowość. A no trzeba. Czekamy na to już ponad 10 lat. W tym miesiącu, 18 lutego mija 10. rocznica śmierci polityka samorządowego, Dietera Przewdzinga, a kilka dni później (24 luty), 80. rocznica Jego urodzin. Przewdzing był ofiarą brutalnego zabójstwa. Miał niewątpliwe zasługi dla Śląskiego Stowarzyszenia Samorządowego i dla TSKN. Krótko przed śmiercią złożył Zarządowi TSKN i liderom śląskich organizacji, propozycję przyjęcia Deklaracji Śląskiej. Miało to miejsce w siedzibie TSKN w Opolu; na Jego prośbę, byliśmy tam obecni (Bartodziej, Soika). Deklaracja jest 10-punktowa. W punkcie 1 czytamy: "Śląsk jest wspólnym Dobrem wszystkich jego Mieszkańców. Jesteśmy Ślązakami o różnych opcjach kulturowych, językowych i narodowych. Śląsk jest jeden. Różnorodny i otwarty". Punkt 6: "Solidarność społeczną i opartą na zasadzie subsydiarności samorządność, uznajemy za podstawę życia publicznego. Dążymy do państwa dla wszystkich obywateli, w którym samorządy decydują o większości wydatków publicznych". Punkt 10: "Wspólnie bronimy praw mieszkańców Śląska, ich wolności i godności". Uważamy, że wdrożenie tej Deklaracji przez Mniejszość Niemiecką już dawno mogłoby poszerzyć jej elektorat i odsunąć groźbę politycznego upadku.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz