Zamknij

Widzę, słyszę, czuję, reaguję - przeciw dyskryminacji w miejscu pracy

11:40, 01.02.2016
Skomentuj
Dyskryminacja kobiet w pracy nie istnieje...
Dyskryminacja kobiet w pracy nie istnieje, w ten sposób, w czterech na pięć przypadków, odpowiadali mężczyźni, kiedy opowiadałam o projekcie, który realizuje Stowarzyszenie Laboratorium Zmiany. Z taką samą reakcją spotkałam się na facebooku, kiedy poprosiłam znajomych o inspirację do napisania tego artykułu. Oto kilka komentarzy: „Kobiety nie są dyskryminowane w pracy, mają nawet więcej przywilejów od mężczyzn”, „Gdzież są te dyskryminowane kobiety w miejscu pracy skoro trzeba je poszukiwać w Internecie?”, „Kobiety dyskryminują się same.” Brak merytorycznych wypowiedzi, tylko emocje i stereotypy.
 
Czy rzeczywiście zjawisko dyskryminacji kobiet w Polsce nie występuje?
Badanie agencji Work Service wykazało, że 51 proc. kobiet uważa, że na rynku pracy są one dyskryminowane, zaś wśród mężczyzn pogląd ten podziela już tylko 36,3 proc. Z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Millward Brown wynika, że 40 proc. badanych nadal dostrzega dyskryminację kobiet na rynku pracy. Organizacja Gender Equality Project podaje, że w Polsce tylko na co dziesiątym stanowisku kierowniczym zasiada kobieta, a kobiety zarabiają średnio o 20 proc. mniej niż mężczyźni (za: Forbes 2014). Tyle danych. Projekt „Widzę, słyszę, czuję i reaguję – przeciw dyskryminacji kobiet w miejscu pracy” realizujemy od marca 2015 r. Do tej pory w warsztatach, dyskusjach i akcjach wzięło udział blisko 200 osób. Historie kobiet, doświadczających dyskryminacji są podobne. Oto jedna z nich.
 
W męskim świecie „polibudy"
Marlena wiedziała, że ma bardziej męskie zainteresowania niż reszta jej koleżanek. Odkąd pamięta lubiła fizykę, matematykę, wielkie ciężarówki i zabawy koparką. Na maturze rozszerzonej z przedmiotów ścisłych uzyskała świetny wynik, który zapewnił jej miejsce na wymarzonej politechnice. Tam też po raz pierwszy spotkała się z jawną dyskryminacją. Wykładowcy żartowali z „inżynierek”, lekceważyli projekty rewitalizacji, bo „są takie miękkie, kobiece”. Marlena szybko nauczyła się, że lepiej nie zakładać sukienek, choćby sięgały ziemi, że im bardziej ubiera się „po męsku”, tym mniej narażona jest na zaczepki. Jako jedna z najlepszych studentek została zaproszona na staż do biura projektowego. Pełna optymizmu rozpoczęła staż, razem z koleżanką i dwoma kolegami. Liczyła na wspólną wymianę pomysłów, twórczą pracę, długie rozmowy o projektach. Już w pierwszym tygodniu zderzyła się ze ścianą. Szef na budowę wysyłał tylko mężczyzn i z nimi omawiał szczegóły projektów. Dziewczyny prosił o kawę, uporządkowanie papierów, przywitanie klientów. Marlena przypomina sobie jedną z „burzy mózgów” nad nowym projektem. W jej trakcie przyszedł klient i koledzy poszli z nim rozmawiać, ona została sama z szefem. Rozmowa była twórcza, merytoryczna, w końcu czuła, że jest słuchana a jej pomysły podzielane i akceptowane! Na następny dzień szef przyszedł do biura i powiedział do kolegów: „Dzięki chłopaki! Wasze wczorajsze argumenty były trafione w dziesiątkę. Macie rację, zrobimy jak mówiliście!” I szef podał konkretnie co zrobią – niemal dokładnie przytaczał jej słowa, jej pomysły! Nie wierzyłam, że on tak na poważnie. „Zupełnie wyparł z pamięci, że to ja z nim rozmawiałam!” W pierwszej pracy, już po obronie tytułu magistra inżyniera, początki były podobne. Marlena opowiedziała: „W firmie dziewczyny najczęściej dostawały pracę w działach finansowych, ekonomicznych lub jako asystentki. Inżynierek była garstka, rzadko awansowały. Jeśli już się zdarzyło, w zachowaniu przypominały facetów. Szefowie bardzo cenili kobiety, ale w określonych rolach.” Marlena postanowiła zawalczyć o równe traktowanie oparte na kompetencjach i doświadczeniu. Kiedy szef przychodził i mówił: „Marlena, zrób kawę dla nas”. Odpowiadała, że nie jest kelnerką, tylko pracuje na stanowisku jako inżynier. Sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie, Marlena wiedziała, że musi być konsekwentna. Była. Szef przestał pytać o kawę. „Z tą kawą to tylko przykład, musiałam w ten sam sposób reagować na każdą próbę pominięcia moich kompetencji. Upór, asertywność, podkreślanie wykształcenia. W pewnym momencie ten upór zamienił się w upiorność” – żartuje Marlena. „Ale opłacało się – podkreśla – teraz nie dostrzegam różnicy w traktowaniu mnie i moich kolegów.”
 
Popatrz na kompetencje, nie płeć
Co konkretnie zrobiła Marlena? Na każdą próbę podważenia jej kompetencji reagowała spokojnym, opartym na faktach argumentem. Nie wdawała się w niepotrzebne dyskusje, była konkretna i merytoryczna. Kontrolowała swoje emocje, ale ich nie tłumiła. Potrafiła zapanować nad gniewem, wynikającym z dyskryminującego zachowania i profesjonalnie dobrać argument, szanując siebie i swojego rozmówcę.
Takich umiejętności możesz nauczyć się, biorąc udział w projekcie „Widzę, słyszę, czuję i reaguję – przeciw dyskryminacji kobiet w miejscu pracy”. Masz pytania? Napisz do nas: [email protected]
 
 
Projekt "Widzę, słyszę, czuję i reaguję - przeciw dyskryminacji kobiet w miejscu pracy”, realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%