Zamknij

Czerwona nawałnica

12:30, 12.01.2016 Aktualizacja: 10:19, 13.01.2016
Historia • Dokładnie 71 lat temu, 12 stycznia 1945 roku, atakiem z przyczółka baranowsko-sandomierskiego rozpoczęła się jedna z największych ofensyw II wojny światowej. W ciągu dwóch miesięcy operacji „Wisła-Odra” Armia Czerwona wyparła wojska niemieckie z większości obszarów dzisiejszej Polski. Już dziewięć dni od rozpoczęcia ofensywy Sowieci wtargnęli na teren obecnego powiatu krapkowickiego, przynosząc śmierć i zniszczenie, jakich ta ziemia nie pamiętała od ponad trzech wieków. 
 
Latem 1944 roku Rosjanie wyparli wojska hitlerowskie z terenów Białorusi, Ukrainy i wschodniej Polski aż do linii Wisły, zdobywając dodatkowo trzy silne przyczółki na zachodnim jej brzegu: pod Baranowem, Puławami i Magnuszewem. W kolejnych miesiącach trwały zacięte walki na skrzydłach frontu wschodniego. Na północy Sowieci atakowali w Prusach Wschodnich i Kurlandii, na południu naciskali na Węgry i Słowację. Sytuacja strategiczna Niemiec na wschodzie stawała się każdym tygodniem coraz bardziej rozpaczliwa, jednak Adolf Hitler nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Stanowczo domagał się, by główny wysiłek wojenny Rzeszy skierowany był na zachód, gdzie jednostki amerykańsko-brytyjskie podchodziły już do rdzennych terytoriów Niemiec. Tymczasem Armia Czerwona przygotowywała się do wielkiej ofensywy w centrum teatru działań, mającej rozbić siły niemieckie między Wisłą a Odrą i przygotować pozycje wyjściową do decydującego uderzenia w samo serce Rzeszy.
 
Nie uwierzyli 
Oczywiście niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych (Oberkommando des Heeres - OKH) doskonale zdawało sobie sprawę z tego, że takie uderzenie nastąpi. Od miesięcy dokładnie się do niego przygotowywało, a nawet w końcu, dzięki skutecznej pracy zwiadowców, poznało z kilkudniowym wyprzedzeniem dość dokładnie kierunki i czas rozpoczęcia natarcia. Do ofensywy starannie przygotowali się również Sowieci, gromadząc siły przekraczające wyobrażenie niemieckich dowódców (patrz ramka). Począwszy od nocy sylwestrowej radziecka artyleria nękała wroga ciężkimi ostrzałami, po których następowały pozorowane ataki piechoty i czołgów. Z jednej strony miały one za zadanie zmylić Niemców, z drugiej zaś ujawnić ich zdolności obronne na poszczególnych odcinkach. Gdy w końcu 12 stycznia o 3.00 nad ranem ruszyła generalna ofensywa, część sztabowców Wehrmachtu nie wierzyła, że „to jest to”. Inni zaś, zwłaszcza dowódcy liniowi, byli zszokowani rozmachem operacji...
 
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%