Polityka. Kariera polityczna najmłodszego polskiego posła Adama Gomoły z Gogolina wisi na przysłowiowym włosku. Afera z Gomołą jako „czarnym charakterem” lotem błyskawicy obiegła całą Polskę. 8 marca poseł z Gogolina został zwieszony w prawach członka swojej partii - „Polska 2050”, a opozycja domaga się aby zrzekł się mandatu parlamentarzysty.
Jak to się zaczęło?
Dziennik „NTO” opublikował fragmenty rozmowy Gomoły, w której zachęca on swojego rozmówcę do wpłaty 20 tys. złotych na konto firmy należącej do 22-letniej Barbary Łabędzkiej, bliskiej partyjnej współpracownicy posła oraz szefowej komitetu wyborczego „Polski 2050”. Poseł z Gogolina nie chciał tych pieniędzy dla siebie, miały one zostać przeznaczone na kampanię kandydatów „Polski 2050” w nadchodzących wyborach samorządowych. Problem w tym, że owe 20 tysięcy miały zasilić kampanię poza ustawowym limitem określającym wielkość tego finansowania, a anonimowy sponsor w zamian za ich wpłatę miał otrzymać pierwsze miejsce na jednej z list „Polski 2050” do samorządu?! Gomoła został nagrany przez swojego rozmówcę w połowie lutego. Potem nagrania trafiły do redakcji opolskiego dziennika, który opublikował je 7 marca. Następnego dnia Gomoła nie był już członkiem „Polski 2050” ani szefem struktur tej partii w województwie opolskim.
Razy ze wszystkich stron
Co ciekawe po upublicznieniu sprawy, młodego posła błyskawicznie zaatakowali jego polityczni koledzy z partii koalicyjnych i z samej „Polski 2050”. Krytykujący Gomołę mówili o „niedopuszczalnym handlu”. Przekonywali, że „po takim skandalu parlamentarzysta powinien zniknąć z życia publicznego” oraz zarzekali się, że „nie wyobrażają sobie możliwości współpracy z kimś, kto dopuszcza się takich czynów”. „Suma summarum” Gomoła nazwany został nawet „czarną owcą”, która przydarzyła się wspaniałej politycznej rodzinie – „Polska 2050”. „Chwilę później” do atakujących dołączył też opolski poseł PiS Janusz Kowalski, który z trybuny sejmowej prezentował okładkę gazety i domagał się między innymi wyjaśnienia tego w jaki sposób finansowana jest „Polska 2050”. Po publikacji „NTO” nastąpiła ogólnopolska burza medialna podczas, której na Gomole nie zostawiono przysłowiowej suchej nitki.
Nie ma kasy, nie ma „jedynki”
Na zakończenie podsumowania „afery posła Gomoły” warto wspomnieć, że niedoszły kandydat na radnego, któremu to zaproponowano wpłatę 20 tys. złotych na kampanię wyborczą, poza oficjalnym finansowaniem, w zamian za „jedynkę” na liście „Polski 2050”, ostatecznie nie wpłacił żadnych pieniędzy i „jedynki” nie otrzymał.
Fotografia: Wiosna 2023 rok. Adam Gomoła na krapkowickim Rynku podczas akcji zbierania podpisów pod petycją o odwołanie ministra oświaty.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz