Zamknij

Na bezdrożach

09:38, 31.07.2024 Gerhard Bartodziej & Bernhard Soika Aktualizacja: 09:46, 31.07.2024
Skomentuj

Od niepamiętnych czasów w sezonie urlopowym życie kulturalne, społeczne i polityczne zanika. W tym roku jest inaczej. Nasz stary świat do którego jesteśmy przyzwyczajeni przestał istnieć. Żyjemy w poczuciu niepewności i niespełnionych oczekiwań. Podobne uczucia mają ludzie w innych europejskich krajach, szczególnie we Francji i Wielkiej Brytanii. Świat oczekuje na wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Nadal toczy się wojna w Ukrainie, a kolejne konflikty na Bliskim Wschodzie również wpływają na Europę, choćby poprzez fale uchodźców.

Chcielibyśmy wiedzieć dokąd zmierzamy jako ludzie i społeczeństwo. Media zalewają nas strumieniem informacji pomieszanej z propagandą, obelgami i pomówieniami. Panuje w nich klimat wojenny i jednostronna narracja. Zwykły obywatel nie ma szans na odróżnienie prawdy od fałszu. Ma przyjąć do wiadomości, że Putin, to samo zło, a Zełenski jest wzorcem dobra. W wojnie polsko – polskiej wrogowie są oczywiście nazwani po imieniu. Klimaty wojenne wykluczają zwykły dialog polityczny. Tracimy nadzieję, że dożyjemy czasów w których polska polityka będzie oparta o wymianę poglądów i wzajemny szacunek.

Gospodarka głupcze

Od ponad 30. lat nasza nadwiślańska kraina uwolniona z sowieckiego jarzma buduje polską demokrację tak, aby okradanie państwa odbywało się w zgodzie z prawem. W ostatnich latach w sposobie rządzenia krajem dało się zauważyć wpływy rosyjskie: silny konserwatyzm, jedynowładztwo szefa partii, korupcja, nacjonalizm, szczucie na odmienności. Rządy PiS-u, bez wątpienia były cywilizacyjnie rosyjskie. Dzisiejsza Polska jest pozbawiona wielkich indywidualności. Dotychczas rządziły nią partyjne miernoty, z Prezesem na czele. Obecny lider rządzącej partii, Donald Tusk jest zdaniem Prezesa cywilizacyjnie niemiecki i przyjmuje w stosunku do tego kraju „ parobczańską pozycję”. Widzimy, że polityka krajowa w najbliższej przyszłości nie połączy Polaków. Gdyby w Polsce nie było sprawnych samorządów, to nie różnilibyśmy się w sposobie funkcjonowania państwa od republik post sowieckich. Z tej racji, nawet PiS-owy Sejmik Małopolski okazał się dla Prezesa twierdzą nie do zdobycia, mimo pięciokrotnych prób, podejmowanych z uporem godnym patentowanego osła. Jeżeli mamy zacząć szanować nasze państwo, to nie może ono nadal pozostać partyjnym folwarkiem. Wszystkie afery obozu Kaczyńskiego, muszą zostać konsekwentnie rozliczone. Dzięki UE mamy na europejskim poziomie drogi krajowe i autostrady, jednak w polskiej polityce pozostały tradycyjne bezdroża. Mijają kolejne lata, zmieniają się opcje polityczne, a my ciągle nie wiemy, jaka ma być Polska, co powinna realizować klasa polityczna. W kryzysie pogrąża się górnictwo, Grupa Azoty, PKP Cargo, a racją stanu staje się rozpoczęcie budowy luksusowej inwestycji CPK w Baranowie. Między bajki można włożyć przewidywany termin zakończenia tej inwestycji i jej koszt. Dotyczy to również głoszonych nam pięknych opowieści o polskiej energetyce atomowej. Bezmyślne zadłużanie Polski może prowadzić do bankructwa państwa i nas, zwykłych obywateli. Ludzie już teraz niepokoją się o swoją pracę i zarobki. Co powinno być fundamentalne dla przyszłości Polski? Odpowiedź znajdujemy w haśle Billa Clintona, pod którym w 1992 roku wygrał wybory prezydenckie – „Gospodarka głupcze”.

Młodzieży chowanie

Motorem napędzającym polską gospodarkę powinni być dobrze wykształceni ludzie. Tymczasem w obszarze edukacji i nauki widzimy kolejne bezdroża. Nakłady na te dziedziny od niepamiętnych czasów są zbyt niskie w stosunku do potrzeb, a jakość kształcenia nie odpowiada wymogom bardzo szybko zmieniających się technologii i potrzeb gospodarki. Nie jest to wina PiS-u, tylko wszystkich dotychczasowych rządów. Nie jest to także wina kulowskiego Szwarzcharakteru, ale  systemu zarządzania oświatą, począwszy od Ministerstwa, przez Kuratoria, wójtów, burmistrzów, po dyrektorów szkół. Przy czym dyrektorami szkół, są niejednokrotnie nietykalni krewni wójtów lub miejscowych kacyków partyjnych, ludzie hołdujący zasadzie – „Dajcie mi władzę, a ja się urządzę”. W szkołach trudno o empatycznych nauczycieli, a kreatywni, szczególnie ci młodsi, uciekają ze szkół. Do dziś aktualne są słowa kanclerza Jana Zamoyskiego, które w 1600 roku zawarł w akcie fundacyjnym Akademii Zamoyskiej – „Takie będą Rzeczpospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Te ponadczasowe słowa uświadamiają nam, że od edukacji i wychowania kolejnych pokoleń zależeć będzie siła i wartość Narodu. Norwid co prawda stwierdził, że Polacy są wspaniałym narodem, ale bezwartościowym społeczeństwem. To widać na każdym kroku. Wojna polsko – polska trwa w najlepsze, zamiast wyborców mamy wyznawców, nikt się nie garnie do dokonania zmian w edukacji, choć gołym okiem widać, że jest ona nastawiona jedynie na realizację programów i wystawianie ocen. Młodzieży niewiele pomogą korepetycje i internet, kiedy wpływ na system oświaty mają takie postaci jak Barbara Nowak, czy Przemysław Czarnek. Nie wyjdziemy też z edukacyjnego bezdroża, gdy zaczniemy uważać, że wydatki na wojnę toczącą się obok nas są ważniejsze od wydatków na oświatę i naukę. Dotyczy to również wydatków na zdrowie.

Krakowiaczek jeden

Kolejnym polskim bezdrożem jest podejście do wojny toczącej się obok nas i tej między nami. Nasze podejście do tych wojen różni się od logiki zwykłego Polaka. Pobieraliśmy nauki bezpośrednio po wojnie. Wtłaczano nam do głów, że wróciliśmy do Macierzy i że nasz Heimat, to Ziemie Odzyskane. Ponieważ nasi rodzice, ani dziadkowie nic o tym nie wiedzieli, uznaliśmy, że jesteśmy „Polakami z odzysku”. Na lekcjach historii przyjmowaliśmy, nie jako legendę, a jako prawdę objawioną, że państwa polskie, czeskie i ruskie założyli trzej rodzeni bracia: Lech, Czech i Rus. Dlatego do dziś nie potrafimy zrozumieć, dlaczego ich potomkowie oraz ich rody prowadzą między sobą wojny. Wmawia się nam, ze wojna rosyjsko – ukraińska jest wynikiem odradzających się ambicji imperialnych Rosji. Tak, ale czy tylko? Sentencje łacińskie wyrażają uniwersalną mądrość. Jedna z nich mówi: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Skorzysta na pewno Ameryka i Chiny. Stracą Rosja, Ukraina, ale także Polska, której coraz trudniej się w niej odnaleźć. Donald Tusk i Wołodymyr Zełenski podpisali porozumienie o Współpracy w Dziedzinie Bezpieczeństwa. Polska zobowiązuje się w nim, że przez 10 lat będzie finansować ukraińskie wojsko oraz będzie uczestniczyć w formowaniu ukraińskiego wojska na terytorium Polski. Znajdują się w niej również inne, groźne dla Polski zapisy, które mogą skutkować agresją Rosji. Nie rozumiemy mentalności i hojności (z naszych kieszeni) Tuska, a na dodatek, już wkrótce Trump może cały ten wojenny bajzel rozwiązać po swojemu. Równie źle wygląda polski bałagan. Prezydent Duda podczas wizyty w USA udzielił wywiadu, w którym nazwał polski Rząd niedołęgami i złodziejami. Premier Tusk odpowiedział: pojechał na szczyt NATO, aby w wywiadzie telewizyjnym napluć na polski rząd i zapowiedzieć kolejne weta. Czy po takiej wymianie poglądów można jeszcze wyobrazić sobie współpracę Rządu i Prezydenta, który zachowuje się jak znany z dziecięcej piosenki, „Krakowiaczek jeden…”. Zadajemy sobie pytanie - Czy musimy jeszcze rok czekać na zmianę Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, aby przywrócić normalne funkcjonowanie państwa, elementarną praworządność i przyzwoitość w polskiej przestrzeni publicznej?

 

 

 

(Gerhard Bartodziej & Bernhard Soika)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

mmmmmm

1 0

Trochę to bez sensu 18:47, 31.07.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%