Przygoda • Grupa przyjaciół w nocy z piątku na sobotę (7-8.02) urządziła sobie konno eskapadę na tak zwany Tempelberg koło Obrowca. Głównym celem wyprawy było znalezienie legendarnego psa z ogniem w pysku i kluczem na szyi oraz spotkanie duchów lub zjaw dawnych gospodarzy tego miejsca.
W piątek około 21.00 jeźdźcy wyruszyli ze stadniny „Wild West” w Rozwadzy i dwie godziny później zameldowali się pod kościołem parafialnym w Obrowcu. Pokonanie konno kilkukilometrowego odcinka dzielącego kościół od tajemniczego wzgórza zajęło konnym zaledwie kilkanaście minut. Kiedy na Tempelbergu pytamy Wojciecha Wójcika z Gogolina o motywy zorganizowania tej nocnej imprezy, z rozbrajającą szczerością odpowiada. – Jesteśmy tutaj po prostu z nudów. Większość z nas to członkowie grupy biorącej udział w rekonstrukcjach starych, historycznych bitew. Sezon zimowy jest pod tym względem praktycznie martwy, postanowiliśmy więc poszukać nieco innych wrażeń. Roznosiła nas energia, więc dziś jesteśmy na Tempelbergu – mówi ze śmiechem pan Wojciech, pomysłodawca i organizator nocnych poszukiwań psa z kluczem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz