DOKOŃCZENIE SPRZED TYGODNIA • Rozmawiamy z Jakubem Niewaldą –19-latkiem z Krapkowic, który marzy o artystycznej przyszłosci.
W tym roku, jako absolwent LO Gogolin, dostałeś szkolną statuetkę „LAW” jako „Artysta Roku”. „Artysta” jest bardzo ogólnym terminem, pod którym wiele można ukryć. Pracowałem na to całe trzy lata mojej nauki w liceum. Przez cały ten okres nie pamiętam uroczystości artystycznej w szkole, w której nie brałbym udziału. Kilka z nich wychodziło z mojej inicjatywy, z moich pomysłów i scenariuszy. Wracając do pytania, rzeczywiście mam wiele artystycznych zainteresowań. Lubię fotografi ę, kocham gotowanie, ale tylko w domu i nigdzie poza nim, umilając czas domownikom. Jest też malowanie, projektowanie ubioru i szycie. Nie mam jakiegoś wielkiego talentu plastycznego. Jak jedni piszą wiersze do szufl ady, tak ja sobie maluję, też do szufl ady.
Kiedy pierwszy raz zaśpiewałeś na scenie, nie licząc występów na rodzinnych uroczystościach?
Chyba w 2007 albo 2008 roku razem z Jurkiem Sagaszem na rynku w Krapkowicach w niedzielne, ciepłe popołudnie.
Krapkowiczanie już rozpoznają Cię na ulicy?
Zdarza się, że ludzie mijając mnie mówią: „O, to ten co śpiewał” albo „To, ten, co go widzieliśmy”. I to jest bardzo fajne. Miałem taką sytuację, że po moim występie przyszła pani i popłakała się. To są chwile, w których czuję jeszcze bardziej, że to, co robię ma sens.
W takim miasteczku jak Krapkowice artyście może być ciężko…
Hanna Augustyn
Cały artykuł do przeczytania w szesnastym numerze “Nowin”.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz