Rozmowa z Arnoldem Donitzą, członkiem zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Opolu, mieszkańcem podkrapkowickiej Żużeli.
Chyba trochę ciągnie pana z wojewódzkich salonów w krapkowicką lokalność skoro zdecydował się pan na kandydowanie do rady powiatu z listy Mniejszości Niemieckiej i to z pierwszego miejsca...
Nigdy nie zerwałem kontaktu z „lokalnością”. Radnym Rady Miejskiej zostałem w 1990 roku i byłem nim przez cztery kadencje. W tej kadencji nie pełnię tej funkcji, gdyż ustawa „Prawo ochrony środowiska” nie pozwala mi łączyć funkcji członka zarządu WFOŚiGW w Opolu z mandatem radnego samorządu terytorialnego. Mimo to dalej aktywnie pracuję na rzecz lokalnej społeczności i myślę, że robię dużo więcej, niż niektóre osoby pełniące różnego typu funkcje z wyboru. W dalszym ciągu jestem prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Żużela, prowadzimy publiczną szkołę podstawową, zajmujemy się parkiem wiejski, ostatnio wyremontowałem część muru kamiennego stanowiącego jego ogrodzenie. Poza tym jestem członkiem zarządu DFK w Żużeli i mam zamiar jeszcze w tym roku wyremontować elewację naszego Domu Spotkań, a także jestem dalej przewodniczącym Zarządu Gminnego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
Głośno mówi się o tym, że jeśli Mniejszość Niemiecka wygra wybory zostanie pan starostą krapkowickim. Nie będzie panu szkoda wiceprezesury...
Głównym moim celem w nadchodzących wyborach – jeśli chodzi o szczebel powiatowy – będzie dobry wynik listy Mniejszości Niemieckiej i chcę się do tego wyniku przyczynić. Myślę, że w powiecie nie jestem osobą anonimową i będę czynił wszystko, by lista zdobyła taką liczbę głosów, by mniejszość powróciła do rządzenia lub współrządzenia powiatem krapkowickim. O tym, kto będzie główną siłą polityczną w powiecie oraz kto będzie starostą krapkowickim zdecydują wyborcy .....
Jeśli porozmawiałby pan z burmistrzem Andrzejem Kasiurą o krapkowickich realiach pewnie usłyszałby pan, że nie jest łatwo...
Z całą pewnością nie jest łatwo burmistrzowi Kasiurze, biorąc pod uwagę, że nie ma większości w Radzie Miejskiej. Niemniej uważam, że pan Kasiura potrafił sobie zjednać przychylność większości w radzie. Ma na to wpływ z całą pewnością również jego „ugodowy”, niekonfrontacyjny charakter. I myślę, że pomimo tego, że jest to zajęcie mocno absorbujące, z dużym zaangażowaniem będzie walczył o reelekcję.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz