Haftowany świat

sobota, 13 Październik, 2018 - 09:00

Rozmowa • Gdy przestąpi się próg domu krapkowiczanki Elżbiety Gregorczyk przez chwilę można mieć wrażenie, że weszło się do znanej galerii sztuki. Ściany mieszkania pani Elżbiety zdobią bowiem piękne i barwne obrazy, wśród których można znaleźć między innymi „Monę Lisę” autorstwa Leonarda da Vinci czy „Stańczyka” Jana Matejki i wiele innych dzieł wykonanych nie pędzlem i farbą, ale igłą i nicią. Dziś, specjalnie dla naszych Czytelników, Elżbieta Gregorczyk zdradza tajniki swojej artystycznej pasji…

„Haftuję obrazy od zawsze”? - czy tak możemy zacząć naszą rozmowę?
Zasadniczo można tak powiedzieć. Uczyli nas haftu krzyżykowego już w szkole podstawowej, ale wtedy były to bardzo łatwe wzory. Lata praktyki sprawiły, że dziś mogę tworzyć na nieco wyższym poziomie (śmiech).

Jak wygląda proces od pierwszego pociągnięcia igłą do ostatniego?
Najpierw kupuje się tak zwaną kanwę, czyli materiał, który będzie podstawą. Coś takiego jak płótno dla malarza. Potem wybiera się wzór, który chce się wyhaftować i kolory nici do niego potrzebne. A jeszcze później już tylko liczę kratki co dziesięć i przeciągam przez nie nić...

 


 

To jest część artykułu.
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.

kup e-wydanie
Autor: 
MER

Dodaj komentarz