Rozmowa • Z Dorotą „Dodą” Rabczewską.
Ostatnio słyszałem tezę, że zarządzanie sukcesem jest znacznie trudniejsze od zarządzania porażką. Jest pani osobą z sukcesem, czy potwierdza pani zasadność tej opinii?
Wręcz przeciwnie. Uważam, że sztuką jest zamienić błąd w atut, upadek w zwycięstwo. Sukcesem trudno zarządzać, o ile sami na niego nie zapracowaliśmy. Jeśli sukces jest wynikiem pracy szeregu ludzi to później samemu trudno go utrzymać. A tak jest w przypadku większości polskich wokalistek, które są produktem firm fonograficznych, managerów i fachowców od pijaru. W moim przypadku na sukces zapracowałam sama, dlatego dla mnie zarządzanie sukcesem jest zabawą. Jestem „ojcem” tego sukcesu i nikt nie może mi tego odebrać. Najciężej zarządzać niektórymi moimi porażkami jest mojemu menedżerowi, którego mam od 18 lat, to z powodu tego, że jestem spontaniczna, bezpośrednia i szczera, i czasami zdarza mi się coś chlapnąć...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz