Zamknij

Odkrywanie Brazylii

13:50, 14.10.2014
Skomentuj
Rozmowa • Ksiądz Bronisław Szyszko w przyszłym roku dopełni 44 lat w pracy misyjnej. Pracował w Brazylii, najpierw w stanie Parana i Kurtyba, a od lat 90. minionego wieku w Rio de Janeiro. Długoletnia  służba misyjna jest dla niego źródłem radości, ale też skarbnicą wiedzy o  zwyczajach i mentalności Brazylijczyków. 
 
Jak wyglądała droga powołania?
Moją drogę powołaniową podzieliłbym na trzy okresy. Pierwszy okres do 14. roku życia, to był czas, gdy przebywałem na Wileńszczyźnie. Następny okres to nauka w Polsce, bo tam w czasie wojny nie mieliśmy na to warunków. Trzeci miał miejsce kiedy przeszedłem do Niższego Seminarium Zgromadzenia Księży Marianów. Powołanie zaczyna się w rodzinie. Razem z rodzicami uczestniczyłem w życiu kościoła, jednak oni nigdy nie namawiali mnie do niczego. Mama zachęcała, żebym wybrał swoją drogę. Uważaliśmy, że życie powinno opierać się na pracy i modlitwie oraz uczestniczeniu w życiu kościoła. Pamiętam takie wydarzenie ze szkoły – w czasie odpytywania przy tablicy nauczycielka, nie wiem czy była osobą wierzącą, wobec wszystkich powiedziała: „Dobrze, że tak  się uczysz, szkoda tylko, że pójdziesz do seminarium” czym wywołała w klasie poruszenie. Zastanowiłem się nad tym i potem zdecydowałem się iść właśnie do seminarium. 
 
Jak narodził się pomysł wyjazdu na misję? 
Po święceniach. Zaczęły pojawiać się zaproszenia, ale przede wszystkim pojawiała się potrzeba wyjazdu księży na misje. Zgłosiłem więc swoją gotowość. Nie wyjechałem od razu, ale moja chęć była zanotowana w moich aktach. I po jakimś czasie pojawiła się możliwość wyjazdu do Argentyny, ale potem nagle nastąpiła zmiana na Brazylię. To było w 1971 roku. Wspólnie z kolegą pojechaliśmy w nieznane do Brazylii. Posiadaliśmy ogólne informacje o tym kraju, które były zachęcające, ale reszta była do odkrycia i doświadczenia. 
 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%