wtorek, 24 Styczeń, 2017 - 12:30
Felieton naczelnego • Wielką mądrością człowieka jest umiejętność przyznania się do winy-błędu i znalezienia w porażce, klęsce, upadku czy pomyłce korzyści dla siebie. Niewielu ludzi posiada taką umiejętność. No bo, żeby prezentować takie „zdolności”, potrzebna jest pokora, umiejętność chłodnej rzeczowej analizy bez emocjonalnego rozczulania się nad sobą i szukania winy wszędzie tylko nie w sobie oraz chęć nieustannego uczenia się. Wielkim niebezpieczeństwem i szkodą dla każdego człowieka jest natomiast życiowa postawa, w której za wszelką cenę z klęski chce się na siłę zrobić sukces, a głupoty nie nazywa się po imieniu, ale przekonuje się wszystkich z uporem maniaka, że jest mądrością. Taka postawa to świadectwo zadufania w sobie i generalnie braku weryfikacji oraz pracy nad sobą. Niestety, coraz więcej ludzi przejawia właśnie takie destrukcyjne i autodestrukcyjne zachowania.
To trochę tak, jakby powiedzieć o polskich piłkarzach ręcznych, że na trwających właśnie Mistrzostwach Świata we Francji odnieśli wielki sukces, bo znaleźli się w finale, tyle tylko, że chodzi o finał B, w tak zwanym turnieju pocieszenia, który zapewnia takiemu finaliście dopiero 17. miejsce na świecie. Co by nie powiedzieć o naszej drużynie, która właśnie jest w fazie przebudowy i odmładzania, to brak wyjścia z grupy na pewno sukcesem nie jest, tylko sportową porażką właśnie. Budująca była postawa polskiego trenera Talanta Dujszebajewa, który spokojnie przyjmował kolejne porażki naszych szczypiornistów - nie mówił, że jesteśmy świetni, że przegraliśmy niesprawiedliwie - albo że tak naprawdę to nie przegraliśmy tylko wręcz przeciwnie – tylko wciąż z uśmiechem powtarzał, że jego drużyna przyjechała do Francji po to, aby się uczyć i nabierać doświadczenia...
To jest część artykułu.
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.
kup e-wydanie
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.
kup e-wydanie
Autor:
Roman Chmielewski
Dodaj komentarz