Felieton naczelnego • 70. rocznica wyzwolenia największego w dziejach ludzkości obozu zagłady „Auschwitz – Birkenau” wprowadziła mnie w nieokreślony stan psychicznego dyskomfortu. Może dlatego, że w mediach znacznie więcej niż zwykle mówiło się o tych okropieństwach, które miały tam miejsce, a może z powodu tego, że sam zacząłem sobie doczytywać, „doszperywać” niektóre nie znane mi wcześniej informacje na ten temat. Na szczęście urodziłem się kawał czasu po wojnie i z tego co wiem, żaden z moich przodków nie brał udziału w tym barbarzyństwie, co więcej znam kilka osób, których przodkowie przeżyli lub zginęli w Auschwitz. Lata temu kiedy zwiedzałem obóz w Oświęcimiu czułem się podobnie - byłem wstrząśnięty, zdruzgotany i zaniepokojony tym co tam zobaczyłem. Z czasem ów dyskomfort zacząłem diagnozować i stwierdziłem, że jest to swoiste poczucie winy, które pojawiło się w moim sercu pomimo tego, że osobiście ani jakkolwiek nie miałem z tym nic wspólnego. Poczucie winy i wyrzut sumienia z powodu tego jak mieszkańcy nowoczesnego i najbardziej cywilizowanego kontynentu na świecie potraktowali naród żydowski, który ogromnie przyłożył się do europejskiej nowoczesności i cywilizacji.
Wielu ludzi żyje dziś w poczuciu winy. Ta destrukcyjna emocja potrafi zdemontować lub dosadniej mówiąc zdemolować każdą nawet najsilniejszą psychikę czy osobowość. Wiąże się z nią tak zwany wyrzut sumienia. Człowiek nie musi być szczególnie wrażliwy żeby czegoś takiego jako poczucie winy czy wyrzut sumienia doświadczyć. Praktycznie każdy – nie mówię tu o osobach chorych i dysfunkcyjnych – zasmakował w takim stanie swojej duszy. Pojawia się to „ono” albo zaraz po tym, kiedy dokonaliśmy czegoś co jest obiektywnie złe lub znienacka wtedy kiedy zło sobie jakoś tak subiektywnie wytłumaczyliśmy – usprawiedliwiliśmy się, ale po czasie, najczęściej prędzej niż później, pojawiają się wątpliwości, a z nimi poczucie winy i wyrzuty sumienia. Nie tylko każdy zły uczynek czy złe słowo, ale i każda zła emocja, myśl, intencja, wyobrażenie powodują wyrzut sumienia. Czasami jest on niedostrzegalny jak płomień świecy, ale czasami parzy nas do żywego. Z poczuciem winy oczywiście można żyć, ale jakie to życie?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz