EKOZAKUPY • Sieciówki, a nawet dyskonty spożywcze często oferują ubrania w kusząco niskiej cenie. Zakup faktycznie wydaje się niedrogi, chyba że spojrzymy z innej perspektywy...
W dniu aktywacji nowej gazetki reklamowej w pobliskim markecie przy koszu z promocyjnymi artykułami trwa wojna. Kotłuje się tam stadko osób, w powietrzu furgają przerzucane z jednej strony na drugą ubrania, słychać szelest rozdzieranej folii i okrzyki… To zjeżdżające z całej okolicy gangi łowczyń okazji przeprowadzają sprawną akcję zdobywania towaru. Jeśli nie mamy postury i umiejętności rugbysty, lepiej się nie zbliżać. Chyba, że desperacko pragniemy wejść w posiadanie T-shirta za 24,99.
Czy naprawdę warto?
Pokusa zakupu ciucha w promocyjnej cenie może być spora. W szczególności gdy wszystko drożeje a pensje nie rosną, łatwo przetłumaczyć sobie, że przecież coś nam się od życia należy, a 20 zł z kawałkiem to wcale nie majątek. Gorzej, jeśli po takich zakupach w szafach piętrzą się stosy nieużywanych ubrań, a my stojąc przed tym całym bałaganem zastanawiamy się, dlaczego znów nie mamy co na siebie włożyć.
Inne myślenie – „cost per wear”
Sposobem na to, by inaczej spojrzeć na takie okazje, jest odwrócenie procesu myślenia i stosowanie przy zakupach zasady „cost per wear”...
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz