Zamknij

W trosce o nasze dzieci

14:35, 25.06.2019
Skomentuj

Felieton naczelnego • Za nami zakończenie roku szkolnego 2018/2019, a przed nami wakacje, które jak zwykle zlecą błyskawicznie, dlatego gdzieś tam z tyłu głowy u uczniów, nauczycieli i rodziców już pojawia się perspektywa nowego roku szkolnego. Roku już bez gimnazjów, ale ponownie z ośmioklasową podstawówką i czteroletnim liceum, jednak wciąż bez konkretnego pomysłu i wizji na wychowanie następnego pokolenia Polek i Polaków. Niestety mam też nieodparte wrażenie, że przed nami następne lata „wychowywania” chaotycznego i bezmyślnego. Jedyną zmianą, jaką zafundowali nam rządzący, była likwidacja gimnazjów, a to zdecydowanie za mało, aby powiedzieć o rewolucji w polskiej szkole. „Poza tym nic, kompletnie nic w polskiej szkole się nie wydarzyło” - powiedział mi znajomy nauczyciel. Na spójną, ciekawą, współczesną strategię na wychowanie dzieci i młodzieży wciąż musimy więc czekać. Taka sytuacja sprawia, że wielu polskich rodziców funkcjonuje z wrażeniem, że, jeśli chodzi o wychowanie dzieci, są osamotnieni, że nie pomaga im ani szkoła, ani kościół, ani miejsce pracy. Co więcej, rodzice odnoszą wrażenie, że otaczający świat jest coraz większym wrogiem jakiegokolwiek wychowywania.    
 
Przyszło nam żyć w dosyć dziwnych czasach. Na naszych oczach dokonuje się bardzo niebezpieczne przewartościowanie rzeczy, które przez lata stanowiły fundamenty porządku, ładu i harmonii nie tylko jednostek i rodzin, ale także całych społeczeństw, narodów czy kontynentów. W błyskawicznym tempie wszystko staje się relatywne, ani dobre, ani złe, ale dopuszczalne i właściwe, o ile jest wybierane przez daną jednostkę. Ludzie bezczelnie, pysznie i ostentacyjnie stawiają w centrum wszechświata SIEBIE, a potem głośno domagają się swoich niepodważalnych praw do niezależności, samodzielności, autonomiczności, ale także do miłości, akceptacji i przynależności. Wielu w karykaturalny sposób akcentuje swoje zdanie, swoje opinie, swoje sądy, bezlitośnie atakując każdego, kto ośmieliłby się je skrytykować czy się z nimi nie zgodzić. Doszło do sytuacji, w której każdy jest tak mądry i tak bardzo przekonany o swojej racji, że nie ma opcji, aby kogoś przekonać do tego, że myśli źle, błędnie lub egoistycznie. Dziś dyskusja przestaje mieć jakikolwiek sens, bo nie jest rozmową dwóch otwartych na argumenty stron, a jedynie wymianą myśli ludzi, którzy zanim jeszcze owe myśli wypowiedzą, wiedzą już na pewno, że cokolwiek by usłyszeli, to swojego zdania i tak nie zmienią.

Najgorzej mają dzieci i nastolatki, które wychowują się w tej chorej atmosferze egoistycznego hedonizmu. Młodzi i bardzo młodzi ludzie chłoną trendy, które zawładnęły współczesnym światem. I tak jak gąbka, która z łatwością nasiąka wodą, tak i oni coraz bardziej wypełniają się pustką, która opiera się na dwóch fałszywych fundamentach współczesności: wolności, którą usprawiedliwia się każdy, nawet najgłupszy wybór i indywidualizmie, który sprawia, że nikt nie ma prawa mi cokolwiek powiedzieć, zabronić, czy w czymś mnie ograniczyć. Kiedy dzieci „kupują” ten kit, zamiast cieszyć się szczęściem i beztroską, stają się coraz bardziej zagubione i nieszczęśliwe. Nastolatkowie pouczają starszych jak mają żyć, wychowywać, jak wybierać, a sami nie radzą sobie z najprostszymi czynnościami życiowymi. Dzieci 5-letnie szantażują swoich rodziców prawami dziecka, które wciska im się już w przedszkolu. Uczniowie w podstawówkach pyskują, są nieposłuszni, zbuntowani, złośliwi, krnąbrni i przekorni, nie tylko wobec swoich rodziców, ale przede wszystkim wobec nauczycieli i rówieśników. Rośnie pokolenie eksperymentu wychowawczego, który nie może zakończyć się sukcesem, ale na pewno, jeśli się w porę nie opamiętamy, będziemy mieli do czynienia z pokoleniem zmarnowanym.

Oglądałem wywiad, w którym dwóch amerykańskich ojców skarży się na to, że wśród amerykańskich nastolatków w ostatnich latach dramatycznie wzrosła liczba dzieci, które mają za sobą epizody depresyjne (u chłopców wzrost z 5% do 7%, u dziewczynek z 12% do 20%), akty samookaleczenia (u dziewczynek w latach 10-14 lat zachowania takie od 2010 roku zwiększyły się o 189%!) czy myśli samobójcze. Bardzo wielu młodych ludzi nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie, również
w Polsce, całkowicie się pogubiło i przestało sobie radzić z presją, jaką niesie ze sobą życie. W pewnym momencie jeden z ojców stwierdza, że dzieje się tak, ponieważ rodzice przestali się interesować, dyscyplinować i wychowywać swoje dzieci, dlatego dzieciaki masowo uciekły w świat wirtualny. Chłopcy najczęściej wybierają gry i pornografię, a dziewczynki media społecznościowe, a tam niestety nie może ich spotkać zbyt dużo pozytywnych rzeczy.  

Pewien młody inżynier zapytał swojego ojca o wskazówki w wychowaniu dzieci. Ojciec chwilę się zastanowił i powiedział: „Rodzicielstwo jest jak waga – nie taka, jaką ważysz się w łazience, ale ta, która jest symbolem sprawiedliwości. Na jednej szali jest miłość, a na drugiej dyscyplina. Jeśli zbyt często jedno przeważa nad drugim, to jest to zawsze szkodliwe dla twojego dziecka”. Dalej doświadczony tato stwierdził, że im częściej rodzic okazuje miłość swojemu dziecku, tym chętniej ono zaakceptuje dyscyplinę. „Jeśli stosujesz więcej dyscypliny wobec dziecka, musisz również pokazać jak bardzo je kochasz, aby nie zaszkodzić emocjonalnemu rozwojowi dziecka, które wówczas oddali się od rodziców. Natomiast zbyt częste okazywanie miłości bez dyscypliny rozpuści twoje dziecko. Wychowanie musi zawierać równowagę” – stwierdził. Jako rodzice, nauczyciele, autorytety, musimy w naszym podejściu do młodych ludzi kierować się właśnie miłością i dyscypliną i w wielkiej mądrości szukać równowagi pomiędzy tymi dwoma najważniejszymi elementami wychowania. I nie zniechęcajmy się niepowodzeniami, tylko bądźmy konsekwentni.
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%