Pytanie o przyszłość stawiamy sobie codziennie. Dość łatwo przewidywać pogodę, o wiele trudniej przewidzieć rozwój sytuacji politycznej i gospodarczej. Mamy poczucie chaosu w otaczającej nas rzeczywistości, we wszystkich jej obszarach. Stary, przewidywalny świat, przestał istnieć. Nowego porządku jeszcze nie widać. Narasta w nas poczucie zagrożenia. Boimy się wojny i biedy, którą każda wojna nieuchronnie przynosi zwykłym ludziom. Jedną wojnę przeżyliśmy. Przeżycie kolejnej jest mało prawdopodobne; po prostu nie mamy już sił, żeby przed nią uciec...
Nie jesteśmy mięczakami, ale myśląc o tym, wpadamy w łagodną melancholię. Do tego zbliżają się Zaduszki, czyli Dziady, a więc jawi się nam słynny cytat z dramatu Adama Mickiewicza – Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie? Dobrze byłoby, żeby chociaż w tym jednym dniu, tak jak w dawnej kulturze słowiańskiej, dusze przodków pojawiły się w naszym rzeczywistym świecie i okazały nam przychylność.
Niezwykły Marszałek
Szczególnie zależy nam na Marszałku Józefie Piłsudskim. Nikt dotychczas, ani w II, ani w III RP, tak trafnie jak on, nie potrafił ocenić sytuacji politycznej Polski i podjąć się działań naprawczych. Już po kilku latach istnienia II RP, tak jak i dzisiaj, polskie partie i stronnictwa nie potrafiły pójść na kompromis. Tę sytuację, Marszałek ocenił tak: Konkurencja partyjna poszła u nas od pierwszej chwili istnienia państwa tak dziwacznie i tak ostro, a zarazem z tak wielką ilością kłamstwa i łajdactwa, że od razu zaczęło się wytwarzać to, co nazwałem cloaka maxima. Każde nadużycie, każde łajdactwo, było dobrym wtedy, gdy robił je członek partii własnej, złym zaś tylko wtedy, gdy robił je członek innej partii. I jeszcze jedna, aktualna do dzisiaj, ocena Marszałka: Jednym z przekleństw naszego życia, jednym z przekleństw naszego budownictwa państwowego, jest to, żeśmy się podzielili na kilka rodzajów Polaków, że mówimy jednym polskim językiem, a inaczej nawet słowa polskie rozumiemy, żeśmy wychowali wśród siebie Polaków różnych gatunków. Wiadomym jest, że skłócona wspólnota jest słaba, więc ktoś musi pilnować, by w takiej sytuacji nie zwiększać napięć. W trudnych czasach potrzebni są niezwykli ludzie, a nie miernoty. Ludzie potrafiący piętnować kłamstwa, nieuczciwość, ludzie stawiający interes państwa nad prywatę. Takim człowiekiem był Marszałek. Przestrzegał polityków, mówiąc – Wy tej Polski nie utrzymacie. Ta burza, która nadciąga, jest zbyt wielka. W końcu, z powodu pogarszającej się sytuacji politycznej i gospodarczej Polski oraz braku reakcji polityków na jego przestrogi, Piłsudski zdecydował się na dokonanie w 1926 roku, przewrotu majowego. Uznał, że Polska potrzebuje silnych, solidnych i trwałych rządów, których nie potrafiła zapewnić ówczesna demokracja parlamentarna. Przewrót majowy był czynem bezprawnym, ale koniecznym w ówczesnym czasie. Marszałek, dla dobra Polski, miał odwagę uznać, że nad prawem jest dobro narodu.
Głupio wszędzie
Minęło 100 lat. Sytuacja polityczna w kraju jest równie zła, jak u zarania II RP, a politycy równie beznadziejni. Za ich sprawą, nie jest już głucho wszędzie, a głupio wszędzie. Piękne warcholstwo występujące w polskiej polityce, może doprowadzić do rozpadu koalicji rządowej. Nie potrafimy zrozumieć, jak publicznie można żądać, już nawet nie dla partii, bo ona się dzieli na frakcje, a dla siebie, stanowiska wicepremiera. Państwo ma dać politykowi stanowisko, a on nawet nie wie, czym się może państwu zrewanżować. Trudno nam zrozumieć, dlaczego polskie partie toczą między sobą wojny i organizują marsze protestacyjne w sprawie migracji, skoro mają ten sam, ksenofobiczny punkt widzenia w sprawie relokacji migrantów w Polsce. Biskup Opolski, Andrzeja Czaja głosi, że hasło - Polska dla Polaków, jest nie do przyjęcia dla chrześcijan, ale politycy puszczają to mimo uszu. Potrafią jednak gromadnie słuchać głupawej mowy nienawiści Bąkiewicza, a media udostępniać ją milionom Polaków, którzy w dużej części ją kupują. To jednak nie kosynier Bąkiewicz jest problemem, tylko ci Polacy, którzy takiego tumana podziwiają i oklaskują. Partie, szczególnie PiS, dokonały dewastacji życia publicznego w kraju. Polacy nie potrafią się bronić przed złą polityką partii politycznych, chociaż wystarczyłoby do tego trochę serca i zwykłego chłopskiego rozumu. Ludzie tracą swoje człowieczeństwo. Interesują ich głównie sprawy materialne i chcą, aby państwo wzięło większą odpowiedzialność za ich los. Głęboko podzielone politycznie polskie społeczeństwo, nie jest przygotowane do wyrzeczeń i ograniczeń jakie mogą się pojawić, jeśli państwo wejdzie w stan wojenny. Nie widzimy w Polsce sił politycznych, które by dążyły do zapewnienia elementarnej jedności społeczeństwa, absolutnie niezbędnej w trudnych czasach, które są przed nami. Do tego ubywa nam przyjaciół na arenie międzynarodowej.
Ksenofobiczne klimaty
Dało się to zauważyć kiedy rozstrzygały się losy wojny na Bliskim Wschodzie. Konferencja pokojowa w Szarm el – Szejk, w sprawie przyszłości Palestyny i całego Bliskiego Wschodu, odbyła się bez udziału Hamasu, Izraela, ale także Polski. Rozumiemy nieobecność Hamasu, nieobecność Izraela wymusił na Trumpie, prezydent Turcji, Erdogan. Wśród głów ponad 20. państw, zbrakło prezydenta Nawrockiego. Amerykanie zaprosili przywódców wielu krajów europejskich, w tym Włoch, Hiszpanii, Grecji i Węgier. Można powiedzieć, że byli tam przedstawiciele państw, których wpływ na politykę zagraniczną Europy i świata, jest dużo mniejszy niż Polski. O prezydencie Orbanie, Trump mówił na Konferencji: Kochamy go. Dlaczego Amerykanie przestali kochać Nawrockiego? Trudno powiedzieć. Może nie wiedzą, kto w Polsce odpowiada za politykę zagraniczną, może za stanie w rozkroku w sprawie wojny na Bliskim Wschodzie, a być może za odradzającą się w Polsce ksenofobię. Przypominamy ją sobie, chociażby z odezwy Polskiej Wspólnoty Narodowej do Polaków z 18 kwietna 1993 roku, podpisanej przez Bolesława Tejkowskiego. Czytamy w niej m.in. - Za straszliwe zbrodnie dokonane przez Żydów na Polskim Narodzie żądamy od Światowego Kongresu Żydów, Izraela i USA należnego nam odszkodowania w wysokości 300 miliardów dolarów, bo tylko język pieniądza są w stanie zrozumieć Żydzi. Ówczesne 300 mld. dolarów mają dzisiaj wartość 2,4 biliona zł. Ta ksenofobiczna odezwa kończyła się słowami: Polska dla Polaków! Niemcy dla Niemców! Słowiańszczyzna dla Słowian! Europa dla Białych! USA dla Żydów! Dzisiaj, pisowi propagandyści twierdzą, że głównym zagrożeniem dla Polski są Niemcy, które podporządkowały sobie nasz kraj, rządzony przez niemiecką agenturę. Niemcy i Tusk to dla nich polityczne złoto. Nie pamiętają Orędzia biskupów polskich do biskupów niemieckich z 1965 roku, kończącego się słowami: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Trudno nam odpowiedzieć na tytułowe pytanie – Co to będzie? Żadnego polityka na miarę Piłsudskiego, na horyzoncie nie widać. Gdzie nie spojrzymy, to czujemy się głupio, a klimaty ksenofobiczne mają się w Polsce coraz lepiej. Pocieszamy się tym, że ze względu na wiek, nie musimy się już tym zbyt mocno przejmować.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz