Antypisowska histeria

wtorek, 19 Styczeń, 2016 - 13:00
Felieton naczelnego • Nie jestem zwolennikiem obecnych rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale nie byłem także entuzjastą poprzednich dwóch rządów sygnowanych przez Platformę Obywatelską. Generalnie mam problem z tym, żeby się utożsamić z jakimkolwiek rządem tak zwanej III RP. Nie twierdzę, że wszystkie rządy były do kitu i że nic dla Polski i Polaków nie zrobiły, ale jeśli chodzi o jakieś takie utożsamienie się, to nie mogę powiedzieć, że się utożsamiłem na zasadzie: „to jest mój rząd, rząd mojego państwa, mojego kraju, mojej Ojczyzny”. 
 
I chociaż utożsamienia wciąż mi brak, obiektywnie rzecz ujmując, to jest mój rząd, rząd mojego państwa i mojego kraju, mojej Ojczyzny, z którą przecież się utożsamiam i zawsze utożsamiałem. Powodzenia tego czy innego polskiego rządu w konsekwencji będą powodzeniami Polaków, obywateli tego państwa, a więc będą i moim powodzeniem. Sukcesy i zwycięstwa rządów PiS, PO, PSL, SLD czy jakiejkolwiek innej formacji, bez różnicy, będą przecież sukcesami i zwycięstwami wszystkich obywateli tegoż państwa, a więc i moimi. Z porażkami i niepowodzeniami jest podobnie.    
 
Jednak to, co czytam i oglądam w polskich mediach przekonuje mnie o tym, że podobnego myślenie nie ma większość polskich elit politycznych. To przerażające, ale tak dokładnie jest. Myślę sobie także, że podobnego myślenia nie ma większość Polaków. Rodacy albo są zobojętniali na wszystko i wszystkich, albo są fanatycznymi wyznawcami jednej opcji politycznej – w naszym przypadku albo jesteś całym sercem za PiS-em, albo z całego serca PiS-u nienawidzisz. Kraj, państwo, obywatele, porządek publiczny, rozwój gospodarczy dla wielu ludzi przestał być priorytetem, bo najważniejsze jest to, kto aktualnie jest przy władzy. 
 
Osobiście nie jestem zaniepokojony tym co robi PiS. Ta partia wygrała zdecydowanie wybory, niech więc pokaże, jaki ma pomysł na Polskę! Natomiast Polacy chyba nie są przyzwyczajeni do sytuacji, w której dana partia polityczna uzyskuje po wyborach większość parlamentarną (stało się tak pierwszy raz w historii III RP właśnie po zwycięstwie PiS) i zaczyna „układać” kraj na swoją modłę. Tak jest, było i będzie, a w krajach o dwupartyjnym systemie politycznym (na przykład USA czy Wielka Brytania) tego typu sytuacje zdarzają się na przykład co cztery lata. Co cztery lata, kiedy wygra jedna z wielkich partii, następuje „rewolucja” i kadrowe czystki. To normalne...
 
 
 
To jest część artykułu.
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.

kup e-wydanie
Autor: 
Roman Chmielewski

Dodaj komentarz