Felieton naczelnego • Niedzielne serwisy trzech najbardziej opiniotwórczych w Polsce stacji telewizyjnych TVP 1, Polsatu i TVN wypełniły dwie wiadomości praktycznie o tym samym i tak samo mrożące krew w żyłach polskiej opinii publicznej: pierwsza była poświęcona aferze podsłuchowej, druga warszawskiemu piratowi
drogowemu. O obu tych fascynujących sprawach dziennikarze telewizyjni trzech wspomnianych stacji opowiadali takim samym językiem i z bardzo podobną dezaprobatą i przejęciem.
Obie historie tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic wspólnego ze sobą po prostu mieć nie mogą. No, bo co wspólnego może mieć prezes Narodowego Banku Polskiego i minister spraw wewnętrznych z jakimś podrzędnym warszawskim watażką – właścicielem wsiowego BMW? Przecież bohaterowie afery podsłuchowej to zupełnie inna liga, poziom, pieniądze i skala poruszanych spraw, inne spojrzenie na świat, światopogląd, mentalność, pochodzenie, wiek i status społeczny niż bohater filmików na YouTube pędzący po ulicach stolicy. Niby wszystko ich różni, a jednak wiele łączy. Co? Pogarda dla państwa, granie na nosie instytucjom państwowym, genetyczna chęć łamania lub naginania obowiązującego prawa oraz cynizm i lekceważenie zwykłych obywateli.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz