Felieton naczelnego • Jestem pewien, że niektórych ludzi, zamieszanych w proces niszczenia Stanisława Burkata i Grzegorza Cebuli korzystne dla obu tych panów wyroki, wydane przez niezawisłe sądy, niczego nie nauczą. Dlaczego? Dlatego, że są to ludzie zbyt przerażająco opanowani przez nienawiść, głupotę i chciwość, aby z tej nauczki wyciągnąć jakieś konstruktywne wnioski. Oni z obu tych sytuacji nie wyciągną żadnego morału, mądrości, nie spodziewam się także z ich strony ani mocnego, ani słabego postanowienia poprawy. Co więcej, ci ludzie są na pewno bardzo zawiedzeni, rozczarowani uniewinniającymi wyrokami sądów. Oni spodziewali się zupełnie czegoś innego, marzyli, żeby Burkata i Cebulę wymiar sprawiedliwości swoimi wyrokami dodatkowo jeszcze bardziej pognębił, mentalnie wdeptał w ziemię, jeszcze bardziej upokorzył i pobawił resztek nadziei i wiary w to, że sprawiedliwość jednak jest na tym świecie. Ci źli ludzie już dużo wcześniej oskarżyli i skazali prezesa z Gogolina i dyrektora z Walec na najsurowsze kary, zupełnie nieadekwatne do wagi ich przewinień.
Mam jednak szczerą nadzieję co do dwóch postaci zamieszanych w obie te przykre, zapewne i dla nich sytuacje. Myślę o burmistrzu Gogolina Joachimie Wojtali i wójcie Walec Bernardzie Kubacie, wierzę, że u nich wyroki sądów korzystne dla Burkata i Cebuli spowodują uczciwą autorefleksję i wyciągnięcie mądrych, konstruktywnych wniosków. Obaj szefowie gmin są przecież doświadczonymi samorządowcami, a także rozsądnymi i inteligentnymi ludźmi. Pewnie ich najbliżsi współpracownicy wymieniliby po tuzinie wad i słabości swoich szefów, ale któż z nas takich wad nie ma? Ułomności charakteru o niczym nie świadczą, bo o prawdziwej wartości człowieka świadczy to, jak sobie ze swoimi słabościami radzi, jak nad nimi panuje, jak ogranicza ich wpływ na zachowanie i decyzje. Zarówno Wojtala, jak i Kubata, pełnią swoje funkcje od kilkunastu już lat, niejedno już w życiu widzieli, niejeden błąd popełnili, ale i z niejednej opresji wyszli. Są też zapewne syci władzy, dóbr i zaszczytów, bo zarówno jeden, jak i drugi, ma czym się pochwalić...
Wojtala od 13 lat zarządza bogatą gminą, jednak w odróżnieniu od swojego poprzednika skutecznie usiłuje wyrwać Gogolin z pułapki bawarskiego miasteczka, w którym jest tylko czysto, schludnie, kolorowo i nic się nie dzieje. Wojtala konsekwentnie realizuje swój plan przemiany Gogolina ze wsi z prawami miejskimi w prawdziwe atrakcyjne miasto, wyposażone we wszystkie miejskie przywileje i ułatwienia. Dlatego ściąga na teren swojej gminy kolejnych inwestorów choć wcale nie musiałby tego robić, bo podatek z cementowni jest na tyle duży, że można spokojnie go konsumować przez kolejne lata. Zwiększa swój budżet i inwestuje w dalszy rozwój gminy między innymi uzbrajając kolejne tereny inwestycyjne. Mam również wrażenie, że Wojtala wywalczy wiadukt w Gogolinie, choć patrząc z punktu widzenia obiektywnego, neutralnego obserwatora bardziej zasadne byłoby wybudowanie go w dwukrotnie większych od Gogolina Zdzieszowicach.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz