Tego typu mdła kampania bez obietnic, konkretów i rozwiązań ważnych dla zwykłych ludzi wzięła się pewnie stąd, że od ośmiu prawie lat tego typu kampanie w Polsce przynoszą pożądany skutek w postaci zwycięstw wyborczych. Polityka „ciepłej wody w kranie” prowadzona przez Donalda Tuska sprawdziła się. Tusk i Platforma Obywatelska w kolejnych wyborach coraz mniej Polakom obiecywali, a nawet z tych nielicznych ostatnio obietnic inteligentnie się wymigiwali. Przykład idzie z góry, więc potrzeba było kilku lat aby ów zły przykład zawitał pod krapkowickie strzechy. Szkoda, bo jeśli kompanię wyborczą sprowadzimy do rodzaju castingu do programu telewizyjnego, w którym liczy się przede wszystkim to jak kandydat się zaprezentuje, a nie to co ma w głowie i jaki ma program możemy boleśnie się rozczarować. Jeśli za tym pójdziemy będą nami rządzić ci, którzy z pracy samorządowej uczynią sobie platformę do ciągłej, trwającej cztery lata autopromocji, z której nic nie wynika. Krapkowicom, Zdzieszowicom, Gogolinowi, Strzeleczkom, Walcom słowem całemu powiatowi krapkowickiemu potrzebni są uczciwi ludzie, którzy nie będą bali się ciężkiej pracy, a nie macherzy od kreowania wizerunku i pozorowania pracy.
Generalnie fajnie, że kandydaci są pozytywnie do życia nastawieni. Starosta Maciej Sonik i burmistrz Gogolina Joachim Wojtala na swoich plakatach sympatycznie wyciągają kciuki, że niby wszystko jest ok. i że oni też są ok. Jednak chyba uczciwie trzeba stwierdzić, że...
Całość możesz przeczytać w Nowinach Krapkowickich w wydaniu papierowym lub w wersji elektronicznej.
kup e-wydanie
Dodaj komentarz