Zamknij

Odbijmy politykę z rąk leni i cwaniaków

13:17, 04.09.2018
Skomentuj

Felieton naczelnego • Mam wrażenie, że stanęliśmy jako społeczeństwo w przysłowiowym rozkroku. Ów „rozkrok” to sytuacja, w której mieszkańcy naszego pięknego kraju, z jednej strony są coraz bardziej rozpolitykowani, a z drugiej okazują coraz to większy wstręt do tego wszystkiego co z polityką jest związane. To miejsce nie jest dobre dla nas jako społeczeństwa, bo wzbudza chore podziały i niezdrowe emocje, dlatego im szybciej się z niego ruszymy tym lepiej dla nas wszystkich. Trwanie w politycznym „rozkroku” powoduje, że cofamy się w obywatelskiej świadomości, w społecznym rozwoju popadając w apatię, obojętność, nienawiść, a tym samym oddajemy tę bardzo ważną dziedzinę naszego życia jaką jest polityka w ręce cwaniaków, leni i nieudaczników.

Obawiam się, że trwanie w chorym miejscu już powoduje widoczne patologie, które trawią nas od środka. Pierwszym objawem chorej sytuacji jest to, że Polska jest podzielona, chyba jak nigdy dotąd w swojej nowożytnej historii. Choć lata 80. minionego wieku pamiętam jako nastolatek, nie pamiętam aby spór polityczny pomiędzy rodzącą się i dojrzewającą wówczas „Solidarnością”, a upadającą „Komuną” przebiegał tak ostro i dramatycznie jak przebiega dzisiaj. Ktoś może powiedzieć, wtedy nie było tak dramatycznej dysputy politycznej tylko dlatego, że siłę sporu rozładowywały pały ZOMO-wców i „internaty” pełne działaczy opozycyjnych. Pewnie to racja, ale czy jako społeczeństwo demokratyczne powinniśmy porównywać obecny poziom stosunków społecznych do poziomu z czasów totalitarnych, w których to zwykli obywatele traktowali przedstawicieli komunistycznej władzy i państwa jak obcą i wrogą siłę zagrażającą narodowi polskiemu? Myślę, że dziś Polacy dojrzeli do tego, aby spory polityczne rozwiązywać właśnie za pomocą słów i tylko słów, a nie na przykład przemocy na ulicy. Jednak czy nie masz, drogi Czytelniku, wrażenia, że emocje towarzyszące aktualnym sporom są tak wielkie, że tylko krok dzieli nas od tego, aby zwykli ludzie zaczęli okładać się po twarzach tylko dlatego, że prezentują inne poglądy polityczne?

Polityczny „rozkrok” powoduje także, że do polityki zaczynają lgnąć jednostki o zdeformowanych osobowościach, zakompleksione, z poczuciem wyższości, narcystyczne, złośliwe. Zwykli, uczciwi, kompetentni, pracowici obywatele nie chcą się angażować w życie polityczne swojej gminy, powiatu, województwa czy kraju obawiając się konfrontacji z leniwymi acz krzykliwymi cwaniakami, którzy do pracy przychodzą na Anioł Pański, czyli na godzinę 12.00. Tak, tak, to przykład „bardzo ważnego” samorządowca z naszego powiatu, który jasno pokazuje jakim ludziom zostawiliśmy „naszą” politykę. Takie drobne cwaniaczki przejawiają szczególny brak sentymentów w zwalczaniu swoich politycznych oponentów i bez skrupułów ich atakują z każdej strony.
Pozostawienie polityki nikczemnikom i leniom przez ludzi, którzy poprzez swój charakter, wyznawane zasady, pracowitość i kompetencję, świetnie by się do polityki nadawali powoduje tylko to, że w polityce zaczynają obowiązywać zasady wolnej Amerykanki. I coraz częściej słyszy się pogląd, że polityka jest brudna i że to istne szambo.

Kolejnym pogłębiającym się symptomem trwania w złym miejscu polskiego społeczeństwa jest ten dotyczący małej aktywności wyborczej nie tylko biernej – kiedy startujemy, ale także czynnej – kiedy głosujemy. Ludzie są tak mocno zniesmaczeni dokonaniami naszych polityków (warszawskich czy lokalnych - bez różnicy), że nie tylko nie chcą startować, ale nawet nie chce im się pójść zagłosować - zrobić „X” i spełnić swój obywatelski obowiązek. Paradoks? Z jednej strony mają wszystko co z polityką związane w czterech literach, z drugiej niesamowicie się tym wszystkim emocjonują, a to najgorsze z możliwych zachowań społecznych. Myślę sobie, że w tym roku frekwencja w wyborach samorządowych będzie jeszcze niższa niż cztery lata temu. Jeśli uda nam się przekroczyć 40% to będzie wielki sukces. Ludzie coraz bardziej wolą siedzieć w domu, narzekać, psioczyć, niż pójść na wybory i zagłosować na najlepszego ich zdaniem kandydata.           

Jeśli nie przywrócimy polskiej polityki, przede wszystkim tej lokalnej, normalnym, uczciwym ludziom będziemy jako społeczeństwo coraz bardziej grzęznąć w oparach nienawiści, podziału, absurdu i tak dalej i tym podobne. Cwaniaczkom i leniom nie zależy bowiem na żadnym uzdrowieniu i normalizacji polityki, ale tylko i wyłącznie na ich kieszeniach, które chciwie chcą wypełnić publicznym groszem. Dla nich im gorzej, im ohydniej, im bliżej szamba, tym lepiej i bezpieczniej. Dlatego musimy jak najszybciej odbić polską politykę z rąk tych wszelkiej maści zakompleksionych oszołomów. Najbliższa okazja do tego, aby odzyskać politykę dla normalności i uczciwości już niebawem – 21 października, w dzień wyborów samorządowych. Zróbmy wreszcie tego dnia duży krok do przodu głosując na normalnych, racjonalnych, przyjaznych, kompetentnych, pracowitych kandydatów. Pokażmy czerwoną kartkę cwaniakom i leniom, zróbmy to na razie lokalnie w naszej Polsce powiatowej, w naszych Krapkowicach, Gogolinie, Zdzieszowicach, Strzeleczkach i Walcach. A co potem? Potem możemy być zaskoczeni skalą ozdrowienia polskiej polityki. Przecież czasami mały kamyczek wzbudza ogromną lawinę...
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%