Zamknij

Życzę dobrych wyborów

13:19, 16.10.2018
Skomentuj

Felieton naczelnego • Całe nasze życie składa się z ciągłych wyborów. Nawet jakbyś bardzo nie chciał i tak musisz wybrać, bo jak nie wybierzesz, to życie za ciebie wybierze, inni za ciebie wybiorą i zrobią to niekoniecznie dobrze dla ciebie. Dlatego najlepiej jest, kiedy wybieramy sami, kiedy nikt nas w tym nie wyręcza. Wybory towarzyszą nam od tak zwanej maleńkości. Już jako dzieci wybieramy. Kiedy mamy po kilka lat nie są to jakieś fundamentalne decyzje, które odcisną się piętnem na naszym przyszłym życiu, ale coś w rodzaju: Czy zjeść to żyjątko co pełza po piasku w piaskownicy, czy nie zjeść? A więc generalnie, póki co, luzik.

Niestety, im dalej w las tym ciemniej, jak mówi stare przysłowie pszczół. To samo można powiedzieć o wyborach w okresie, który następuje po naszym dzieciństwie. Kiedy dojrzewamy, doroślejemy, ale jeszcze nie do końca dorośli jesteśmy, pojawiają się sprawy znacznie poważniejsze – wybór szkoły, wybór towarzystwa, wybór typu - spróbować jakiegoś „zakazanego owocu”, czy też poczekać na dorosłość, wybór sympatii, dylemat, czy dalej słuchać rodziców, czy uznać, że marudzą, są nienowocześni i przedpotopowi. Te wybory są już kurcze poważne, bo bardzo często rzucają one cień na całe nasze późniejsze życie.   

Jakim wspaniałym okresem byłaby dorosłość, gdyby nie konieczność dokonywania wyborów! Przecież nie lubimy wybierać, niektórzy nie lubią nawet bardzo. I nie mówię tu o wyborach typu znalezienie miejsca w pustej sali kinowej czy wybór płatków śniadaniowych, kiedy na sklepowej półce jest ich kilkanaście rodzajów, ale o tych poważnych, czasami tak poważnych, że aż strach. Wybór partnera życiowego, pracy, miejsca zamieszkania, sposobu wydawania pieniędzy – to tylko niektóre z nich. Dorosłość to także czas weryfikacji naszych młodzieńczych ideałów – wybór pomiędzy wiernością temu, w co wierzyliśmy mając lat 18-19, a zmianą wynikającą z tego, że jesteśmy o 20-30 lat starsi, czyli teraz więcej wiemy i rozumiemy.

Wybory dotyczą także sfery światopoglądowej. Wybieramy to, w co i czy w ogóle, chcemy wierzyć. Wybieramy kierowani odwiecznym ludzkim dylematem pomiędzy tym czy bardziej chcemy w życiu „mieć” czy „być”. Wybieramy radość albo smutek, wierność lub zdradę, chciwość bądź altruizm, pomiędzy uspołecznieniem a egoizmem. Wybieramy, wybieramy, wybieramy... i najgorsze jest to, że każdy, nawet najmniejszy wybór, pozostawia w naszym życiu jakąś tam konsekwencję. To nas denerwuje, bo ludzie nie chcą konsekwencji, zamiast niej chcielibyśmy beztroskiej opcji złego wyboru, który pozostałby bez śladów w naszym życiu. Czy gdyby tak było, życie nie byłoby jeszcze piękniejsze? Nie uważacie?     

W kulturze i języku greckim (warto sięgnąć czasami do naszego hellenistycznego dziedzictwa) słowo wybór oddaje pojęcie „ekloge” od „ek-legomai” (zbierać z...) i ma ono bardzo ciekawe znaczenie. „Ekloge” to znaczy oddzielić coś, z myślą o specjalnym tego przeznaczeniu. Ale super!

Starożytni Grecy byli bardzo pragmatyczni i praktyczni dlatego uważali oni, że aby coś wybrać trzeba to po prostu oddzielić to od reszty, w jakiś sposób wyróżnić, uznać, że wybieramy to, a nie cokolwiek innego, bo to będzie dla nas najlepsze, bo konsekwencje tego wyboru będą dla nas najbardziej korzystne. Wybierać według Greków znaczy również wyszukiwać, szperać, oceniać. Oznaczało to ni mniej ni więcej tylko tyle, że Grek (starożytny rzecz jasna) zanim coś wybrał najpierw poświęcił nieco swojego czasu i uwagi aby ocenić to spomiędzy czego ma wybrać.       

W najbliższą niedzielę będziemy wybierać. Oczywiście możemy po prostu na wybory nie pójść i jak doświadczenie pokazuje około połowa z nas wybierze taką właśnie opcję. Za tę nieobecną połowę wybierze druga połowa, więc tak czy owak wybór zostanie dokonany. Warto więc na wybory pójść aby mieć wpływ. A kiedy już na wybory pójdziemy poświęćmy nieco uwagi i czasu na to, aby z grona wielu kandydatów, wzorem starożytnych Greków „oddzielić tych z myślą o specjalnym przeznaczeniu”. Miejmy odwagę wybrać dobrze, miejmy odwagę wybrać spośród wielu tych, którzy mają osobowość, charyzmę, dokonania, doświadczenie, którzy żyją godnie, są życzliwi, przyjaźni i społecznie użyteczni.
 
Nie wybierajmy agresywnych hipokrytów, którzy udają miłych i uśmiechniętych, ale w ukryciu „kąsają” wszystkich tych, którzy ośmielają się mieć inne zdanie i nie podzielają ich samozadowolenia. Nie wybierajmy tych, którzy oczerniają, zastraszają i obrażają swoich kontrkandydatów. Którzy przez lata niczego wielkiego dla naszej lokalnej społeczności nie dokonali poza ciągłym podsycaniem antagonizmów i podziałów oraz załatwieniem wielu prywatnych spraw dla swoich kolegów i koleżanek. Wybierzmy mądrze wszak nasi radni mają nas reprezentować przez najbliższe pięć długich lat. Niech naprawdę będą to kandydaci o „specjalnym przeznaczeniu”. Dla naszego wspólnego dobra.
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%